Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
migrator migrator 28.06.2010

54 lat temu robotnicy wyszli w Poznaniu na ulice

"Chleba i wolności" - pod takim hasłem 54 lata temu na ulice Poznania wyszli wczesnym rankiem pracownicy wielu zakładów pracy. Chcieli rozmawiać z władzami o zawyżaniu norm pracy, złym zarządzaniu fabrykami i braku podstawowej żywności.

Celem manifestacji był Zamek, wówczas siedziba władz państwowych i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, sprawującej w Polsce władzę dyktatorską.

Pogłoska o uwięzieniu delegacji robotniczej wywołała atak na więzienie przy ulicy Młyńskiej. Potem manifestujący przeszli pod symbol terroru lat 50. XX wieku, czyli budynek Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego. Z okien tego gmachu padły pierwsze strzały do demonstrantów. Na ulicach Poznania rozpoczęły się walki.

Walki na ulicach

Władza ludowa - jak nazywał ją w wygłoszonym 29 czerwca 1956 radiowym przemówieniu premier Józef Cyrankiewicz - wytoczyła przeciwko ludowi 360 czołgów, dwie dywizje pancerne i dwie dywizje piechoty.

Liczba ofiar śmiertelnych Poznańskiego Czerwca do dziś jest przedmiotem dyskusji - obecnie podaje się 57-58 osób. Rannych było 650 osób, aresztowano 764 uczestników demonstracji. Przeciwko 132 osobom skierowano do sądów akty oskarżenia, z powodu zmian na szczytach władz partyjnych jesienią 1956 roku sądzono w sumie tylko 22 osoby. Szacuje się, że w demonstracji na dzisiejszym placu Mickiewicza brało udział około 100 000 Wielkopolan.

Represje i szykany

Represje wobec uczestników powstania poznańskiego nie zakończyły się jesienią 1956 roku. Przez całe dalsze życie szykanowano między innymi Stanisława Matyję, jednego z przywódców robotników Zakładów Hipolita Cegielskiego oraz Stanisława Hejmowskiego, obrońcę w procesach poznańskich. O Czerwcu nie wolno było mówić od czasu, gdy w jego pierwszą rocznicę przywódca PZPR Władysław Gomułka zapuścił nad nim "żałobną kurtynę milczenia".

Jednym z pierwszych postulatów Solidarności w 1980 roku była jednak budowa pomnika Poznańskiego Czerwca. Stanął on na 25-lecie, a już kilka miesięcy później był świadkiem kolejnych - znowu nielegalnych - demonstracji, po wprowadzeniu stanu wojennego.

Sprawiedliwość po latach

Od 1991 roku toczy się śledztwo, dziś IPN-u, którego przedmiotem są przestępcze czyny funkcjonariuszy państwa komunistycznego, polegające na pozbawieniu życia szeregu osób, spowodowania obrażeń ciała, bezprawnych pozbawieniach wolności i znęcaniu się nad zatrzymanymi uczestnikami manifestacji.

W ubiegłym roku za znęcanie się nad jednym z zatrzymanych na rok i sześć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata skazany został były funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej Marian S.

sm, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), A. Gruszecka - Radio Merkury