Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 26.08.2010

KE: nie można wydalić kogoś za to, że jest Romem

Francja w ogniu krytyki w związku z decyzją o deportacji Romów. Po raz pierwszy zareagowała unijna komisarz sprawiedliwości Viviane Reding.
Romowie deportowani w sierpniu z Francji na lotnisku w BukareszcieRomowie deportowani w sierpniu z Francji na lotnisku w Bukareszciefot. PAP/EPA

Krytycznie w Brukseli ocenia się też propozycję wrześniowego szczytu w Paryżu dotyczącego Romów. Na spotkanie nie została zaproszona na przykład Komisja Europejska.

Bruksela do tej pory unikała jednoznacznych komentarzy na temat wydalania Romów z Francji i odsyłania ich do Bułgarii i Rumunii. W końcu unijna komisarz sprawiedliwości Viviane Reding w specjalnym oświadczeniu przypomniała władzom w Paryżu, że wszystkie kraje członkowskie muszą szanować prawa podstawowe, w tym mniejszości narodowych i powstrzymać się od działań dyskryminacyjnych.

Dodała, że choć unijne państwa mają wyłączne kompetencje w zapewnianiu porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli, to powinny przestrzegać zasad swobodnego przepływu osób. "Jest jasne, że nie można deportować osoby tylko dlatego, że jest Romem" - podkreśliła komisarz.

"Szczyt antyromski" nie dojdzie do skutku?


Viviane Reding zażądała też szczerej i otwartej dyskusji ze wszystkimi krajami Unii na temat sytuacji Romów, co odczytano jako krytykę Francji, która na wrześniowy szczyt ministerialny poświęcony tej sprawie zaprosiła tylko kilka krajów, by szukać u nich poparcia.

Ale wszystko wskazuje na to, że ten zabieg się nie uda, bo zaproszeni ministrowie spraw wewnętrznych nie chcą przyjechać na szczyt o antyromskim charakterze.

Nie będzie ministrów z Niemiec i Wielkiej Brytanii, przysłani będą niżsi rangą urzędnicy. Grecja jeszcze nie podjęła decyzji, podobnie jak Belgia kierująca pracami Unii, choć nieoficjalnie wiadomo, że szczyt jej się nie podoba. Przyjadą więc zapewne tylko zaproszeni ministrowie z Włoch i Hiszpanii.

agkm