Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Radosław Różycki 23.10.2010

Prezydent i premier przed biurem PiS

Prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, złożyli rano kwiaty przed łódzką siedzibą PiS-u.
Prezydent i premier przed biurem PiS(fot. PAP)

We wtorek 62-letni mężczyzna zastrzelił tam pracownika biura - Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Ciężko ranił współpracownika posła Jarosława Jagiełły Pawła Kowalskiego.

Wizyta prezydenta i liderów Platformy nie była wcześniej zapowiadana. Do Łodzi miał przyjechać tylko premier Donald Tusk. Dziennikarze byli zaskoczeni, gdy z autokaru, który podjechał pod biuro Prawa i Sprawiedliwości wysiadł szef rządu, marszałek Sejmu oraz prezydent Bronisław Komorowski, który jako jedyny zabrał głos.

Jesteśmy tu razem, bo trzeba w tym miejscu pochylić głowę, pokazać, że mimo tych wszystkich różnic, Polacy są sobie braćmi - powiedział prezydent. Podkreślił, że każdy, kto podnosi rękę na brata i przelewa braterską krew, jest godny potępienia, nawet jeśli jest to szaleniec. Bronisław Komorowski zapewnił, że wszyscy trzej są przed biurem Prawa i Sprawiedliwości, bo w obliczu bratobójczej zbrodni są razem z jej ofiarami.

Prezydent zapowiedział, że władza nie dopuści do tego, by nienawiść przesłoniła więzi braterskie które są istotą trwania społeczeństwa i narodu. Chylimy głowę przed dramatem człowieka, wyrażamy nasze głębokie współczucie dla rodziny i zrobimy wszystko, aby nienawiść nie psuła serc Polaków - podkreślił prezydent. Sprawca napadu na biuro poselskie PiS-u został aresztowany na trzy miesiące. Jest w Piotrkowie Trybunalskim - najnowocześniejszym areszcie śledczym w Polsce, gdzie będzie obserwowany przez całą dobę i poddany specjalnemu nadzorowi. Grozi mu dożywocie.

rr