Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Paweł Bączek 05.06.2021

Cichanouska chce dobrze, ale brakuje jej politycznego wyczucia. Felieton Miłosza Manasterskiego

Swiatłana Cichanouska przyjechała do Warszawy odkłamać antypolską propagandę Łukaszenki. Szkoda, że zabrakło jej doświadczenia politycznego, by nie dać się instrumentalnie wykorzystywać wiceprzewodniczącemu PO Rafałowi Trzaskowskiemu - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.
Swiatłana Cichanouska 1200 (1).jpg
Cichanouska w Warszawie: opracowaliśmy program rekompensat dla dotkniętych represjami

Kilka dni po dramatycznym locie FR 4978 z Aten do Wilna, porwany z samolotu białoruski dziennikarz Raman Pratasiewicz został zmuszony do współpracy z reżimem. Pratasiewicz jest wykorzystywany do celów propagandowych Łukaszenki - jego wypowiedzi tak dalece zgadzają się z oficjalną "linią" państwa białoruskiego, że tracą na tym jakiekolwiek znamiona wiarygodności. Młody człowiek zmuszony szantażem i torturami mówi to, co Alaksandr Łukaszenka chce, żeby zostało powiedziane. W tym powtarza kalumnie na temat Polski i Litwy rzekomo sterującymi protestami opozycji.

Ramanowi Pratasiewiczowi możemy wybaczyć, że kłamiąc, ratuje swoje życie, a być może także życie swoich bliskich. Trudniej zrozumieć Olgę Tokarczuk, laureatkę literackiej nagrody Nobla, w której głowę nikt nie celuje, kiedy udziela wywiadów. Pisarka tworząca w języku polskim posunęła się do porównania Białorusi i Polski, jako państw opresyjnych, w których wolność już nie istnieje. W dodatku, co niewybaczalne, wezwała instytucje międzynarodowe do walki ze swoją ojczyzną. Ojczyzną, w której rząd nie tylko zwolnił ją z płacenia niemałego podatku od nagrody Nobla, ale przeznaczył jeszcze setki tysięcy złotych na tłumaczenie jej twórczości na obce języki.

I Raman Pratasiewicz i Olga Tokarczuk w ostatnich dniach narazili na szwank reputację Rzeczypospolitej. Wiemy, kto wykorzystuje do tego celu białoruskiego dziennikarza, ale nie mamy pewności, z czego wynikają wypowiedzi pisarki. Niegdyś polscy nobliści - Henryk Sienkiewicz, Władysław Reymont czy Maria Skłodowska-Curie robili wszystko, by zdobytą nagrodę wykorzystać dla dobra polskich spraw. Tokarczuk idzie w odwrotnym kierunku - wykorzystując swój (na szczęście ograniczony) autorytet dąży do skonfliktowania Polski z innymi krajami UE. Szkodzi tym nie tylko nam, ale także Białorusi, której Polska jest kluczowym adwokatem na arenie międzynarodowej. Przedstawianie międzynarodowej opinii publicznej Polski jako kraju autorytarnego odbiera nam zdolność do upominania się o Białoruską wolność. Z tego musi cieszyć się i Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka.

dworczyk tt 1200.jpg
Szef KPRM: mieszanie opozycji białoruskiej do wewnętrznego polskiego sporu jest nieetyczne

Białoruski satrapa od wielu miesięcy przekonuje Białorusinów o złych intencjach Polaków. Tymczasem Białorusinom polska wolność daje nadzieję. To tutaj uciekają przed coraz bardziej okrutnym reżimem. To tutaj widzą, że można wyrwać się z rąk Moskwy. Że można połączyć demokrację, sprawne państwo i silną gospodarkę.

Wizyta Swiatłany Cichanouskiej w Polsce miała być odpowiedzią na głos zarówno Pratasiewicza, jak i Tokarczuk. Przywódczyni białoruskiej opozycji przyjechała do Warszawy nieprzypadkowo. Ktoś musiał powiedzieć prawdę światu (a także tym z jej rodaków, którzy mogli uwierzyć propagandzie Łukaszenki). W Warszawie Swiatłanę Cichanouską witali Białorusini, którzy musieli opuścili swoją ojczyznę ze względu na represje ze strony reżimu Łukaszenki. - Teraz mieszkamy w Polsce, w ośrodku dla cudzoziemców. Otrzymaliśmy dodatkową ochronę od Polski. Nieustannie będziemy dziękować waszemu krajowi - mówili polskim dziennikarzom.

Kto czekał na dobre słowa o Polsce nie zawiódł się. Białoruska przywódczyni prostymi słowami zadała kłam twierdzeniom tych, którzy chcą zafałszować rzeczywistość. I tym, którzy chcą wprowadzić napięcie pomiędzy narodem polskim i białoruskim. Prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z nią silnie akcentował polską życzliwość wobec Białorusinów. To jasny przekaz skierowany za naszą wschodnią granicę: - Jak najlepiej życzymy naszym sąsiadom. Chcemy, żeby mieli państwo suwerenne i sami rządzili […] Chcę bardzo mocno podkreślić - będziemy jako polskie władze, ja jako prezydent RP, czynili wszystko, aby nie dało się Polaków i Białorusinów poróżnić - mówił Andrzej Duda.

Swiatłana Cichanouska dziękowała za pomoc Polakom i polskiemu rządowi. Zrobiła to także w obecności tych, którzy na co dzień z rządem walczą, nie przebierając w środkach. - Polska może być przykładem dla innych krajów, jeśli chodzi o zachowanie, wobec tego, co dzieje się na Białorusi - mówiła Cichanouska na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem stolicy, wiceprzewodniczącym PO, Rafałem Trzaskowskim.

1200_Terlecki_shutterstock.jpg
"Oto jak łatwo stracić sympatię większości Polaków". Terlecki komentuje zachowanie Cichanouskiej

Nie można odmówić Swiatłanie Cichanouskiej determinacji w poszukiwaniu sojuszników dla białoruskiej sprawy. Powinna jednak unikać włączania się w polityczne rozgrywki w Polsce. Być może zabrakło głosu doradców znających polskie realia, choć przecież białoruska diaspora jest tutaj liczna. A może jej uwagi zostały zignorowane przez niedoświadczoną w polityce opozycjonistkę. Nie ma nic złego w tym, że Cichanouska rozmawia z przedstawicielami wszystkich sił politycznych w Polsce. Jednak niezręcznością z jej strony było uczestnictwo (w fatalnie zorganizowanej!) wspólnej konferencji z Rafałem Trzaskowskim. Polityk ten jeszcze w sierpniu ubiegłego roku zrównywał Polskę z Białorusią. "Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa. W ostatnich dniach chyba bardziej niż kiedykolwiek. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy! Pełna solidarność z walczącymi o wolność, godność, normalność!" - napisał na Twitterze Rafał Trzaskowski.

Kto jak kto, ale Swiatłana Cichanouska powinna widzieć różnicę między Mińskiem a Warszawą i nie dać sobą manipulować. Ogromnym błędem jest przyjęcie przez nią zaproszenia na "Campus Polska Przyszłości" organizowany przez wiceprzewodniczącego PO. Białoruska liderka, niezależnie od politycznych niuansów powinna wiedzieć, że nie wypada jej angażować się w polityczne eventy jakiejkolwiek partii. A już na pewno nie partii, której cała działalność skupiona jest na obaleniu rządu, który jak sama mówi, najwięcej dla Białorusi robi dobrego.

Rafał Trzaskowski cyniczne wykorzystuje szczerość Cichanouskiej, aby wykorzystać ją do swojej antyrządowej gry podczas finansowanego przez Niemców zlotu swoich fanów. Nic dziwnego, że słynący z ostrego języka wicemarszałek Sejmu prof. Ryszard Terlecki skomentował ostro osobiste zaangażowanie Cichanouskiej w działania wiceprzewodniczącego PO: "Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników".


Miłosz Manasterski