Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 16.11.2010

Buzek: kilka krajów zablokowało budżet

W 2011 roku będzie 12 miesięcznych, prowizorycznych budżetów. To oznacza, że wypłaty unijne mogą się spóźniać, może też ich zabraknąć.
Szef europarlamentu Jerzy BuzekSzef europarlamentu Jerzy Buzekfot. europarl.europa.eu

Po raz pierwszy od ponad 20. lat Unia Europejska nie ma budżetu na kolejny rok. Europosłom i przedstawicielom unijnych rządów nie udało się porozumieć i nocne rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Obie instytucje - Parlament Europejski i Unijna Rada, skupiająca przedstawicieli krajów członkowskich - wzajemnie obwiniają się o fiasko rozmów.

Tym razem obie instytucje nie pokłóciły się o wysokość wydatków w przyszłorocznym budżecie, bo Parlament zaakceptował propozycje unijnych rządów dotyczące znacznych cięć. Spór dotyczył prestiżu i tego, kto ma większą władzę. Parlament, którego pozycję wzmacnia traktat lizboński, chciał współdecydować o wieloletniej perspektywie finansowej.

Kilka unijnych krajów uznało, że są to zbyt daleko idące żądania. Negocjacje zerwała Wielka Brytania wspierana przez Holandię i Szwecję. Delegacje nie zgodziły się na instytucjonalno-polityczne postulaty eurodeputowanych, którzy zabiegali o silniejszą pozycję PE w negocjacjach nowej wieloletniej perspektywy finansowej UE po 2013. Ponadto domagali się debaty o nowych własnych dochodach UE, w tym europodatku, który zasiliłby unijny budżet, uniezależniając go w pewien sposób od obecnych narodowych składek państw członkowskich.

Buzek: bardzo żałuję

Delegacja PE, kierowana przez przewodniczącego Jerzego Buzka, już w ubiegłym tygodniu poszła na ustępstwo i zgodziła się na mniejszy budżet, dokładnie taki, jakiego domagały się rządy, czyli w wysokości 126,5 mld euro (wzrost o 2,9 proc. w stosunku do roku 2010). Początkowo PE domagał się wydatków na poziomie 130,5 mld euro. - Mieliśmy bardzo wyważone stanowisko. Nie prosiliśmy ani o jedno euro więcej! - przypomniał Buzek. Ocenił, że była "jasna większość za porozumieniem" i tylko "kilka krajów je zablokowało".

- Bardzo żałuję, że tak się stało - mówi w rozmowie z Polskim Radiem przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. - Byliśmy gotowi zgodzić na propozycje jeśli chodzi o wydatki w budżecie, no to jednak wymagałoby też jakiejś wzajemności i zgodę na postulaty Parlamentu Europejskiego. Tak jest zawsze w negocjacjach - powiedział Jerzy Buzek.

Deputowani zarzucali rządom tych państw egoizm i działania obliczone na pozyskanie przychylności opinii publicznej u siebie. - Nie prosiliśmy przecież o tak wiele. To co się stało może być początkiem długiego kryzysu - powiedział szwedzki deputowany Goran Farm.

Co miesiąc inne prowizorium

W związku z fiaskiem rozmów Unia będzie miała w przyszłym roku budżet prowizoryczny - co miesiąc będzie ustalany poziom wydatków, którego nie można przekroczyć. Utrudnienia i opóźnienia w wypłatach funduszy mogą doświadczyć ich beneficjenci. Pieniędzy może zabraknąć na wsparcie dla ofiar klęsk żywiołowych, europejskie kraje będą też musiały wyłożyć pieniądze na dopłaty dla rolników i dopiero później czekać na zwrot z unijnej kasy.

agkm