Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 17.11.2010

Sarkozy: u bram miast powstają getta

Prezydent Francji udzielił półtoragodzinnego wywiadu trzem kanałom francuskiej telewizji.

Nicolas Sarkozy nie chce, aby we Francji istniały „minarety i muezini wzywający do modlitwy”. Imigracja była jednym z pierwszych tematów poruszonych w długim wywiadzie z prezydentem Sarkozym.

Szef państwa przypomniał, że w przeszłości Francja zawsze umiała przyjąć i zintegrować kolejne fale imigrantów, ale zaraz potem przyznał, że obecnie integracja imigrantów nie przebiega prawidłowo. Przyczyną tego zjawiska jest fakt, że władze nie panują nad przypływem imigrantów.

„Nie opanowanie przypływu imigrantów powoduje zawalenie się francuskiego systemu integracji. U bram naszych miast powstają getta. A kto najbardziej na tym cierpi? Sami imigranci, którzy nie mogą się zintegrować”.

Nicolas Sarkozy poruszył między innymi sprawę integracji muzułmanów. Prezydent uważa, że mają oni pełne prawo do wyznawania swojej religii, ale chce równocześnie islamu „w stylu francuskim”. Jego zdaniem, istnienie miejsc kultu dla muzułmanów jest rzeczą normalną, ale „we Francji nie będzie minaretów i muezinów wzywających do modlitwy”.

"Francja będzie regulowała "napływ imigracji"

Deklaracje unijnej komisarz Viviane Reding porównujące los Romów we Francji do tragedii II wojny światowej były haniebne i raniące nie tylko dla Żydów, ale dla wszystkich ocalonych z Zagłady - powiedział w telewizji prezydent Nicolas Sarkozy.

Pytany na żywo przez dziennikarzy, Sarkozy bronił m.in. francuskiej polityki imigracyjnej, w tym masowego likwidowania obozów romskich i odsyłania ich mieszkańców do Rumunii i Bułgarii. Podkreślił, że "nie ma żadnej stygmatyzacji" ludności romskiej ze strony Paryża, dodając, że Francja będzie regulowała "napływ imigracji", aby ocalić swój system integracji obcokrajowców.

Sarkozy podkreślił też, dwa dni po przetasowaniach we francuskim rządzie, że - "poza niespodziewanymi przypadkami" - nowy rząd Francois Fillona pozostanie w obecnym składzie do końca prezydenckiej kadencji w 2012 roku.

"Nigdy nie szpiegowałem dziennikarzy"

Nicolas Sarkozy zaprzeczył, by kiedykolwiek zajmował się "szpiegowaniem dziennikarzy" w związku z aferą korupcyjną Bettencourt. Zarzuca mu to część prasy.

Podczas wywiadu Sarkozy odniósł się do zarzutów tygodnika satyrycznego "Le Canard Enchaine", według którego szef państwa "osobiście" sprawuje nadzór nad śledzeniem przez policję dziennikarzy, którzy zajmują się niewygodnymi dla władz sprawami.
Chodzi zwłaszcza o aferę Bettencourt, w której o korupcję i konflikt interesów podejrzewa się byłego już ministra pracy Erica Woertha.

"Nigdy, w żaden sposób, nie zajmuję się telefonami, miejscem czy spotkaniami francuskich dziennikarzy" - powiedział prezydent.

Wyjaśnił też, że ma nadal zaufanie do Woertha, odwołanego właśnie w ramach rekonstrukcji rządu. Sarkozy dodał, że minister odszedł na własną prośbę, gdyż uznał, że "łatwiej mu będzie się bronić przed sądem, jeśli opuści to stanowisko".