Polski rząd wskazuje na dwa powody zaistniałej sytuacji na rynku energii: manipulacje rynkowe Gazpromu, którego ograniczone dostawy gazu do Europy windują ceny surowca oraz spekulacyjny charakter zmian na rynku uprawnień do emisji CO2.
"Zależy nam na uczciwej analizie"
- Nie został wyjaśniony wątek Gazpromu i praktyk łamiących zasady antymonopolowe. Jednocześnie raport nie stwierdza też związku między cenami emisji a cenami prądu. Zależy nam na uczciwej analizie i uwzględnieniu naszych dotychczasowych wniosków związanych z działalnością Gazpromu - powiedziała minister Anna Moskwa.
Negatywnie oceniła też funkcjonowanie europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. - O ile kilka lat wcześniej ten system i jego podstawy miały sens, to dzisiaj, patrząc na skalę i na sposób jego funkcjonowania, wymaga on głębokiej reformy, a nie tylko drobnych zmian, refleksji i kolejnych raportów. Dzisiaj ETS, emisje, stają się rodzajem niekontrolowanej waluty, a przypominam, że chodzi tu o rynek energii i o odbiorców, w tym tych wrażliwych - dodała minister.
Sprawą rosnących cen energii przywódcy 27 krajów zajmą się na unijnym szczycie, który odbędzie się 16 grudnia w Brukseli.
Czytaj także:
Zobacz także: prof. Kazimierz Kik w Polskim Radiu 24
kp