Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Rafał Kowalczyk 19.01.2011

Antoni Macierewicz: raport MAK jest fałszywy. Rząd ukrywał dowody

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz nie zostawił suchej nitki na rządzie w sprawie śledztwa smoleńskiego.
Antoni MacierewiczAntoni Macierewiczfot. PAP/Leszek Szymański
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz powiedział, że to Rosja odpowiada za katastrofę smoleńską. Na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji obrony i sprawiedliwości, poświęconym raportowi MAK-u o katastrofie smoleńskiej, poseł powiedział, powołując się na nagrania z wieży kontrolnej ze Smoleńska, że to rosyjskie władze zabroniły zamknięcia lotniska i kazały sprowadzać polski samolot do lądowania w czasie mgły. Antoni Macierewicz dodał, że polski rząd wiedział o tym od początku, ale okłamywał społeczeństwo. Poseł PiS zarzucił też rządowi, że wybrał złą drogę badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Antoni Macierewicz powiedział, ze premier Donald Tusk zawarł po katastrofie ustne lub pisemne porozumienie z władzami rosyjskimi. Ustalono w nim, że przyczyny katastrofy będą badanie zgodnie z konwencją chicagowską, a nie korzystniejszym zdaniem Macierewicza dla Polski porozumieniem polsko-rosyjskim z 1993 roku. Poseł PiS, który jest przewodniczącym parlamantarnego zespołu do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, zarzucił też szefowi MSWiA Jerzemu Millerowi, że podpisał z Rosjanami porozumienie, na mocy którego w Rosji pozostaną czarne skrzynki prezydenckiego samolotu.

Na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji obrony i sprawiedliwości, poświęconym raportowi MAK-u o katastrofie smoleńskiej, poseł powiedział, powołując się na nagrania z wieży kontrolnej ze Smoleńska, że to rosyjskie władze zabroniły zamknięcia lotniska i kazały sprowadzać polski samolot do lądowania w czasie mgły.

Antoni Macierewicz powiedział, że raport MAK jest fałszywy i zniesławia państwo polskie w obliczu świata.

Zarzucił również rządowi, że ukrywał dowody świadczące o tym, iż raport MAK jest nieprawdziwy. Poseł uznał to za "fałsz i zaprzaństwo, jakiego nie było w dziejach narodu polskiego". Antoni Macierewicz dodał, że to minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller i szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski dopuścili się zaniedbań, które doprowadziły do katastrofy. Zdaniem Macierewicza, postępowanie polskich władz po katastrofie powinno zostać zbadane przez prokuraturę i Trybunał Stanu.

Poseł PiS zarzucił też rządowi, że wybrał złą drogę badania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Antoni Macierewicz powiedział, ze premier Donald Tusk zawarł po katastrofie ustne lub pisemne porozumienie z władzami rosyjskimi. Ustalono w nim, że przyczyny katastrofy będą badanie zgodnie z konwencją chicagowską, a nie korzystniejszym zdaniem Macierewicza dla Polski porozumieniem polsko-rosyjskim z 1993 roku.

Poseł PiS, który jest przewodniczącym parlamantarnego zespołu do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, zarzucił też szefowi MSWiA Jerzemu Millerowi, że podpisał z Rosjanami porozumienie, na mocy którego w Rosji pozostaną czarne skrzynki prezydenckiego samolotu.

Klich atakuje komisję Macierewicza

Szef resortu obrony gwałtownie zareagował na słowa Antoniego Macierewicza krytykujące działania rządu.

Minister Bogdan Klich skrytykował prace powołanego przez PiS parlamentarnego zespołu zajmującego się katastrofą smoleńską. Wskazał, że posłowie PiS upowszechniali informacje, iż Tu-154 miał wyciek paliwa, a tymczasem krople okazały się wodą po myciu samolotu. Dodał, że Antoni Macierewicz "tchórzliwie uciekł z Katynia" po tym, jak dowiedział się o katastrofie, a ministrowie rządu "stanęli twarzą w twarz w obliczu katastrofy".

Raport: nie znamy terminu

Jerzy Miller, szef MSWiA nie wie, kiedy będzie gotowy polski raport o przyczynach katastrofy smoleńskiej.

Jerzy Miller, który kieruje polską komisja badającą przyczyny katastrofy smoleńskiej, powiedział o tym na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji obrony, sprawiedliwości i infrastruktury, poświęconym raportowi MAK-u.

Minister podkreślił, że ciągle trwają prace kierowanej przez niego komisji, badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Polski raport ma mieć taki układ, aby można go było porównać z raportem MAK-u. Ma to ułatwić polskiej i międzynarodowej opinii publicznej wyrobienie sobie stanowiska w sprawie polskich uwag do raportu.

Błąd MAK

Jerzy Miller powiedział, że kierowana przez niego komisja nie będzie orzekać o niczyjej winie, a odpowiednie ustalenia przekaże prokuraturze. Minister Miller uznał za bezprecensowy fakt, że w rosyjskim raporcie pojawiło się nazwisko dowódcy Sił Powietrznych, generała Andrzeja Błasika. Był on bowiem pasażerem, a nie członkiem załogi samolotu. Minister dodał, że strona polska w terminie przekazała uwagi do projektu raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego o przyczynach katastrofy. Strona rosyjska uwzględniła część z nich, a wszystkie umieściła w załączniku. Zdaniem Millera, było to niezgodne z procedurą. Minister powiedział, że opublikowanie rosyjskiego raportu umożliwiło stronie polskiej przedstawienie własnych ustaleń.

Polska bez dokumentów

MAK nie przekazał polskiej stronie wielu dokumentów, o które wnioskował akredytowany przy komisji Edmund Klich. Podczas posiedzenia połączonych sejmowych komisji pułkownik Klich poinformował, że nie zrealizowano co najmniej kilku wniosków z jego strony. W sumie Polska nie otrzymała 52 dokumentów, o które wnioskowano.

Rosjanie nie przekazali nam między innymi listy osób, które przebywały na lotnisku Siewiernyj w momencie katastrofy oraz nagrania rozmów osób znajdujących się na wieży kontrolnej. Odmówiono też pozwolenia na dodatkowe przesłuchanie osób, które polscy prokuratorzy przesłuchali w pierwszych dniach po wypadku. Chodzi między innymi o kontrolerów z lotniska Siewiernyj.

MAK nie przekazał polskiej stronie protokołu z oblotu środków technicznych lotniska w dniu 15 kwietnia 2010 roku. Wyniki oblotu zaprezentowano polskim ekspertom w czerwcu, ale Edmund Klich i jego doradcy odrzucili ją. Powodem decyzji była nierzetelność wykonania jej, ponieważ została wykonana z naruszeniem wielu parametrów oblotu. Do tego badania nie dopuszczono polskich ekspertów.

Nagrania z wieży

Nie umożliwiono też polskim ekspertom skopiowania rozmów na wieży kontroli lotów, które prowadzono kanałami 1,4 i 7. Nagrania, które są w posiadaniu polskich ekspertów, nie są jakości laboratoryjnej. Odmówiono też polskiej stronie przekazania nagrania taśmy z nagrania wideo ze stanowiska kontroli lotów. Najpierw Rosjanie twierdzili, że taśma jest słabej jakości i przekazano ją do technicznej obróbki, później zaś, że nagrania nie było bo taśma się zacięła. Tymczasem z zeznań, które złożyli po katastrofie pracownicy lotniska wynika, że nagranie było, a sprzęt nagrywający działał poprawnie. Polskie uwagi w tej sprawie nie przyniosły skutku.

Polscy eksperci nie brali udziału w odczycie rozmów na stanowisku kierowania, a wnioski w tej sprawie zostały zlekceważone przez Rosjan, chociaż kilka razy wnioskowano o to. Nie ustalono też rozmówców, który prowadzili rozmowy na stanowisku kierowania oraz nazwisk osób, z którymi rozmawiano telefonicznie.

Rosjanie mimo polskich wniosków nie wykonali na przykład analizy wpływu rozmów kontrolerów lotu z osobami spoza wieży, w tym znajdującymi się prawdopodobnie w Moskwie. Zdaniem Edmunda Klicha, ma to duże znaczenie dla decyzji o ewentualnym locie na lotnisko zapasowe.

Tajemnicza postać

Nieznana jest też rola pułkownika Nikołaja Krasnokuckiego w naprowadzaniu polskiego TU 154M na pas lotniska oraz Olega Nikołajewicza, któremu pułkownik Krasnokucki meldował o przebiegu lotu polskiego samolotu. Nie dowiedzieliśmy się również, jak wygląda procedura zamknięcia lotniska z powodu złych warunków atmosferycznych.

Edmund Klich poinformował, że przygotował 9 pism, w których domagał się wypełnienia zobowiązań Rosjan wynikających z umów międzynarodowych. Większość pism pozostała bez odpowiedzi, bądź odpowiadano mu ustnie. Podczas jednej z rozmów dano mu do zrozumienia, że jego działania mogą opóźnić wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Edmund Klich podkreślił, że mimo braku części dokumentów, których nam nie przekazano jest możliwe ustalenie przyczyn katastrofy przez polską komisję. Nie będą to jednak ustalenia dowodowe, właśnie z powodu braków w dokumentacji.

Po wspólnym posiedzeniu komisji infrastruktury, obrony i sprawiedliwości nie przyjęto wspólnego stanowiska podsumowującego obrady.

rk