Do tych, którzy potępiają szefa włoskiego rządu za niemoralne prowadzenie się, po raz pierwszy przyłączył się Watykan Silvio Berlusconi wyznaje zasadę, że najlepszą obroną jest atak. Dlatego prokuraturze w Mediolanie, która z godziny na godzinę stara się go coraz bardziej pogrążyć, premier sam stawia poważne zarzuty. Mówi, że "wymiar sprawiedliwości naruszając konstytucję, próbuje odsunąć go od władzy, wbrew woli wyborców".
Zwracając się do swoich zwolenników, zapewniał, że "rząd będzie nadal pracować, a on sam jest gotów stanąć przed sędziami, ale innymi, niż ci, którzy obecnie go prześladują, jak gdyby był niebezpiecznym mafioso".
Choć premier przysięga, że nie ma sobie nic do zarzucenia, krytyki pod jego adresem nasilają się. Nie tylko we Włoszech, także w Watykanie.
Karima El Mahroug, znana jako Ruby
- Kościół nie usprawiedliwia żadnego z tych zachowań, które przypisuje się Berlusconiemu - powiedział biskup Gianfranco Girotti, szef Penitencjarii Apostolskiej, najwyższego sądu kościelnego rozpatrującego sprawy sumienia.
sm