Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Paweł Majewski 08.10.2022

Ekstraklasa: Śląsk - Górnik. Zabójcza końcówka i pewna wygrana wrocławian

Piłkarze Śląska Wrocław pokonali u siebie Górnika Zabrze 4:1 (2:0) w pierwszym sobotnim meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy. 

Obie drużyny nie spisują się ostatnio najlepiej - Śląsk przystępował do meczu, będąc na 14. pozycji w tabeli Ekstraklasy, a Górnik był klasyfikowany zaledwie o jedną pozycję wyżej.

Śląsk dominował do przerwy 

Od początku spotkania przeważali gospodarze. Strzały Erika Exposito i Chrisa Jastrzembskiego były zbyt słabe, jednak w 11. minucie podopieczni Ivana Djurdjevicia wyszli na prowadzenie.

Łukasz Bejger wycofał na 16. metr do Nahuela Leivy, a ten przełożył piłkę na lewą nogę, oszukał defensorów i uderzył - piłka odbiła się jeszcze od nogi Kryspina Szcześniaka i wpadła do siatki. Kevin Broll nie miał szans na interwencję.

Trzy minuty później niemiecki golkiper bez kłopotu obronił natomiast uderzenie Exposito z dystansu. Śląsk grał dużo lepiej, a zabrzanie z rzadka atakowali bramkę gospodarzy. W 19. minucie mogli jednak wyrównać - solową akcję Lukasa Podolskiego zakończył strzał mistrza świata z około 15 metrów. Dobrze interweniował jednak Rafał Leszczyński. 

Jak się okazało, była to najlepsza okazja Górnika w pierwszej połowie. Być może na kiepską formę podopiecznych Bartoscha Gaula wpłynął fakt, że już w 20. minucie stracili drugiego gola. Patrick Olsen posłał bardzo dobre podanie do Exposito, a hiszpański napastnik zdołał uprzedzić obrońców rywala i strzałem w lewy dolny róg zabrzańskiej bramki podwyższył wynik.

Górnik wcale nie rzucił się do ataków - za groźną sytuację trudno uznać strzał Podolskiego z 25. minuty. Niemiec kopnął z dystansu, ale Leszczyński pewnie złapał piłkę. Sześć minut później mogło być natomiast 3:0. Z prawej strony dośrodkował Diogo Verdasca, a piłka po strzale głową Exposito minimalnie minęła słupek...

Do końca pierwszej połowy wrocławianie kontrolowali sytuację. Nawet pięć minut doliczonych przez sędziego Szymona Marciniaka nie pomogło gościom, którzy zasłużenie schodzili na przerwę ze stratą dwóch goli. 

Kibice z Wrocławia najbardziej mogli martwić się kontuzjami swoich piłkarzy. W pierwszej połowie boisko opuścili bowiem Jastrzębski i Leiva.  

Górnik obudził się w drugiej połowie 

Zabrzanie z większym animuszem wyszli na drugą część spotkania. W 49. minucie Podolski odegrał na prawą stronę do Roberta Dadoka, który wpadł w pole karne i uderzył na bramkę. Piłka odbiła się jednak od jednego z defensorów i wyszła na rzut rożny. 

Sześć minut później goście zdobyli bramkę kontaktową. Stało się to po rzucie karnym egzekwowanym przez Szymona Włodarczyka. Wcześniej po kolejnym kornerze w polu karnym Śląska doszło do faulu Konrada Poprawy na Jeanie Julesie Mvondo i sędzia Marciniak podyktował rzut karny po sprawdzeniu sytuacji w systemie VAR.

Piłkarze z Górnego Śląska grali lepiej, jednak po godzinie gry mogli stracić kolejnego gola. Po kontrataku z linii pola karnego uderzył John Yeboah, jednak skończyło się tylko na rzucie rożnym. 

Bardzo blisko wyrównania było w 66. minucie. Podolski zagrał w pole karne do Włodarczyka, a ten uderzył z ostrego kąta. Leszczyński zdołał jednak interweniować. Sytuacje wrocławian nie były tak groźne - w 78. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Victor Garcia, ale Exposito niecelnie uderzył głową.

W 81. minucie bliski drugiego gola był natomiast Włodarczyk. Młody napastnik wykorzystał błąd Verdaski, który się poślizgnął i wpadł w pole karne. Z jego strzałem poradził sobie jednak Leszczyński, który zanotował kolejną udaną interwencję. 

Wrocławianie swoich szans szukali głównie po stałych fragmentach gry. Tak było choćby w 83. minucie, gdy po rzucie wolnym głową uderzał Leo Gretarsson. Z tym strzałem poradził sobie Broll. 

Niespodziewane ciosy w doliczonym czasie 

Także zabrzanie potrafili być groźni w podobnych sytuacjach. W 89. minucie z rzutu rożnego wrzucał Dani Pacheco, a Richard Jensen główkował niecelnie.

Do drugiej połowy doliczone zostały cztery minuty. Gdy wydawało się, że to zabrzanie są groźniejsi w drugiej połowie, swoją wygraną przypieczętowali gospodarze.

Najpierw Śląsk wyprowadził kontrę. Exposito zagrał na szesnasty metr do Javiera Hyjka, a ten odegrał do nadbiegającego w pole karne Bejgera. Pomocnik Śląska pokonał Brolla strzałem w długi róg!

To nie było ostatnie słowo wrocławian. Wynik ustalił bowiem Olsen. Duńczyk dostał podanie od Bejgera, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i huknął pod poprzeczkę. Broll znowu musiał wyciągać piłkę z siatki. 

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 4:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Nahuel Leiva (11), 2:0 Erik Exposito (21), 2:1 Szymon Włodarczyk (55-karny), 3:1 Łukasz Bejger (90+2), 4:1 Patrick Olsen (90+4).

Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Patrick Olsen, Petr Schwarz; Górnik Zabrze: Lukas Podolski, Jean Mvondo.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 7 506.

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Konrad Poprawa, Diogo Verdasca, Daniel Gretarsson - Łukasz Bejger, Patrick Olsen, Nahuel Leiva (38. Javier Hyjek), Victor Garcia - John Yeboah (90+3. Karol Borys), Erik Exposito, Dennis Jastrzębski (28. Petr Schwarz).

Górnik Zabrze: Kevin Broll - Kryspin Szcześniak (64. Aleksander Paluszek), Emil Bergstrom, Richard Jensen - Kanji Okunuki, Blaz Vrhovec (71. Daniel Pacheco), Robert Dadok (76. Paweł Olkowski), Erik Janza – Jonatan Kotzke (46. Jean Mvondo), Lukas Podolski, Piotr Krawczyk (46. Szymon Włodarczyk

Czytaj także:

/empe