Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 23.03.2011

Muammar Kaddafi: za operacją "Świt Odysei" stoi "banda faszystów"

- Nie przestaniemy walczyć, to my zwyciężymy - ogłosił libijski dyktator Muammar Kaddafi w telewizyjnym wystąpieniu na żywo.
fot. PAPEPAMOHAMED MESSARAfot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA

Późnym wieczorem we wtorek przemówienie w libijskiej telewizji wygłosił Muammar Kaddafi. Libijski przywódca mówił, że on i jego zwolennicy są gotowi do walki, niezależnie od tego, ile będzie trwała.

- Nie poddamy się. Pokonamy ich wszelkimi środkami. Jesteśmy gotowi do walki, niezależnie od tego, czy będzie długa, czy krótka. Ostatecznie to my wygramy - mówił w wystąpieniu.

Zagraniczni reporterzy przebywający w Trypolisie zostali poinformowani, że libijski przywódca przemawiał z ogrodzonego kompleksu w tym mieście, a przemówienie kierował do swoich zwolenników, którzy dokoła jego siedziby utworzyli żywą tarczę, by chronić swojego przywódcę.

- Tu zostaję, tu jest mój dom, zostaję w moim namiocie - zapewnił Kaddafi.

Po przemówieniu odbył się pokaz sztucznych ogni. W centrum libijskiej stolicy słychać było wiwaty i strzały oddawane w powietrze.

Operację międzynarodowej koalicji prowadzoną w Libii Kaddafi nazwał "nieuzasadnioną napaścią", za którą stoi "banda faszystów".

Czytaj więcej w specjalnym raporcie: Interwencja w Libii>>>

fot.
fot. PAP/EPA/MANU BRABO

Żołnierze podpalili magazyny z żywnością

W Trypolisie znów słychać było eksplozje i działka przeciwlotnicze. Telewizja Al Dżazira podała, że niedaleko stolicy zginął jeden z dowódców batalionów Kaddafiego, Hussein el Warfali.

Tego samego dnia żołnierze Muammara Kaddafiego podpalili magazyny żywności w Misracie. Tak twierdzą mieszkańcy miasta, z którymi skontaktowało się BBC. W zniszczonych magazynach znajdowała się większość zapasów dla mieszkańców.

Obrońcom udało się uratować z płonących budynków tylko trochę zboża. Informacji tych nie sposób zweryfikować - w Mizuracie nie ma zachodnich korespondentów.

Kto przejmie przywództwo?

Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama rozmawiał przez telefon z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym i premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Przywódcy ocenili dotychczasowe osiągnięcia operacji w Libii: powstrzymanie ataku sił Kaddafiego na Bengazi i ustanowienie strefy zakazu lotów nad krajem. Obama, Sarkozy i Cameron zgodzili się, że NATO powinno odgrywać kluczową rolę w dowodzeniu operacją.

Na razie jednak państwa NATO dały zielone światło na udział w operacji wymuszania embarga na dostawy broni do Libii, czyli użycie siły wobec tych, którzy to embargo łamią. Nie ma jednak zgody w sprawie najważniejszej - udziału Sojuszu Północnoatlantyckiego w interwencji zbrojnej w Libii, którą zapoczątkowała międzynarodowa koalicja złożona z kilku krajów.

Amerykanie natomiast zapowiadają, że w najbliższych dniach będą chcieli się pozbyć przodującej roli w atakach sił koalicyjnych w Libii. Nie jest jednak jasne, kto miałby przejąć dowództwo operacji.

Dowódca amerykańskich sił nadzorujących strefę zakazu lotów nad Libią, admirał Samuel Locklear powiedział, że Muammar Kaddafi nie wypełnił postanowień rezolucji Rady Bezpieczeństwa, nakazującej wstrzymanie ataków na cywilów.

Podkreślił on, że siły libijskiego dyktatora ciągle atakują cywilów, na przykład w Mizuracie, co jest sprzeczne z postanowieniami rezolucji. W związku z tym siły międzynarodowej koalicji zamierzają rozszerzyć strefę zakazu lotów.

/

Kolejne państwa dołączają do akcji

Na udział w operacji zdecydowała się Holandia, która wyśle w rejon Libii 200 żołnierzy, samoloty bojowe F-16, powietrzny tankowiec i okręt bojowy. Poinformował o tym premier Holandii na wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ i ministrem obrony.

Hiszpański parlament po trzygodzinnej debacie wyraził zgodę na udział wojska w akcji militarnej przeciwko Libii. Jak poinformował premier Jose Luis Zapatero, przez miesiąc Hiszpania będzie uczestniczyła w akcji militarnej przeciwko w Libii i przez trzy miesiące w embargu na handel bronią.

Brytyjskie ministerstwo obrony ujawniło, że w operacji nad Libią po raz pierwszy wzięły udział euromyśliwce nowej generacji, Typhoon. Przeszły one chrzest bojowy, startując z bazy na południu Włoch. Była to ich pierwsza akcja nad wrogim terytorium.

Gotowość swego kraju do pośrednictwa w uregulowaniu sytuacji w Libii potwierdził prezydent Rosji. Dmitrij Miedwiediew mówił o tym w trakcie spotkania z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych Robertem Gatesem.

Służba prasowa Kremla poinformowała, że prezydent Miedwiediew "wyraził zaniepokojenie tym, w jaki sposób jest realizowana rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ o wprowadzeniu strefy wolnej od lotów nad Libią, i prawdopodobieństwem ofiar wśród ludności cywilnej w związku z nieselektywnym użyciem lotnictwa" przeciwko wojskom Kaddafiego.

Czytaj więcej w specjalnym serwisie: Raport Arabia>>>




IAR,PAP,kk