Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 23.03.2011

Po pięciu latach przyznał się, że zabił swoją ciężarną przyjaciółkę

Będąca w 7. miesiącu ciąży 20-letnia Wioletta S. wyszła z domu i nigdy nie wróciła. Po 5 latach, wcześniej wielokrotnie przesłuchiwany, przyjaciel kobiety przyznał się, że ją zabił.
Po pięciu latach przyznał się, że zabił swoją ciężarną przyjaciółkęfot. policja.pl

33-letni Grzegorz T., przyjaciel 20-latki i najprawdopodobniej ojciec dziecka, wskazał policjantom miejsce ukrycia zwłok dziewczyny. Prokuratorzy postawili mężczyźnie zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.

Rodzice Wioletty zgłosili jej zaginięcie 30 marca 2006 roku. Kobieta wychodząc z domu nie zabrała ze sobą żadnych dokumentów, ani rzeczy świadczących o wyprowadzce.

Policjanci sprawdzali miejsca, w których mogła się zatrzymać, przesłuchiwali osoby mogące pomóc w ustaleniu miejsca pobytu kobiety, przeczesywali okoliczne lasy, w tym także rozlewiska nad Wisłą. Zdjęcie Wioletty ukazało się w lokalnej i ogólnopolskiej prasie, a także na stronach internetowych.

Prokuratorzy i policjanci od początku podejrzewali, że w sprawę zaginięcia jest zamieszany przyjaciel dziewczyny. Nie było jednak na to żadnych dowodów, które pozwoliłyby postawić zarzut mężczyźnie.

W międzyczasie Grzegorz T. został zatrzymany za rozbój oraz kradzież z włamaniem. Za te przestępstwa trafił do zakładu karnego.


W sprawę włączyli się policjanci z Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP. Funkcjonariusze pod nadzorem nowodworskiej prokuratury, po raz kolejny przesłuchali 33-latka. Przedstawili mu przypuszczalny przebieg zdarzenia. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa.

KSP,kk