Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Chodurski 21.04.2011

Jarosław Kaczyński o kampanii PO: To co? Teraz będa do nas strzelać?

Prezes PiS uważa, że Platforma Obywatelska w zaostrzeniu języka debaty politycznej widzi szansę na zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Jarosław Kaczyński o kampanii PO: To co? Teraz będa do nas strzelać?źr.PR

"Skrajnie niepokojące jest to, że PO szansę na wygranie wyborów widzi tylko w dalszym zaostrzeniu czegoś, co i tak było do tej pory bardzo ostre" - odpowiedział Jarosław Kaczyński pytany podczas konferencji prasowej, czy zauważył zaostrzenie języka ze strony polityków Platformy.

"To co teraz zaczną strzelać?"

Jako autora szczególnie ostrych wypowiedzi Kaczyński wskazał szefa MSZ i koordynatora prac programowych PO przed wyborami Radosława Sikorskiego. "Przecież (są) wypowiedzi pana Sikorskiego, że był to rok spokojny. Jeżeli to był spokojny rok, to jaki jest niespokojny? A teraz to oni dopiero pokażą. Proszę państwa, to co? Będą strzelać?" - prezes PiS.

Nawiązując do niepochlebnych opinii niektórych polityków PO o Lechu Kaczyńskim jako prezydencie, podkreślił, że obrażanie zmarłych stawia w polskiej kulturze człowieka "na samym dnie". "To nie jest coś, co łamie reguły i co jest ostre? To co w takim razie jest? - pytał Kaczyński

"W tej chwili obserwujemy coś, co z jednej strony jest groteską, a z drugiej jest groźne. Jeśli odmawia mi się prawa do cytowania Herberta - to groteska. Ale jeśli ktoś mówi o delegalizacji jedynej w gruncie rzeczy partii opozycyjnej w Polsce, z tego powodu, że stało się coś, co władzy się nie podoba, to znaczy, że mentalność typu PRL-owskiego trwa" - powiedział prezes PiS.

"Absurdalne oskarżenia"

"Mamy do czynienia z uszkodzeniami ciała dwóch posłanek. I się nic nie dzieje. Mówi się, że to my byliśmy agresywni. Zagradza się bez żadnych podstaw prawnych kawałki ciągów komunikacyjnych, wprowadza się zasadę, że pod jakąś ambasadą można stawiać znicze, a w innym miejscu nie wolno. Prawo jest jedno. Tutaj rządzą ludzie, którzy nie rozumieją zasad praworządności. To wszystko jest skrajnie niepokojące" - mówił Kaczyński.

Prezes PiS dodał, że są ludzie, którzy w momencie gdy mówi o przebudzeniu Polski i Polaków twierdzą, że nawiązuje do teorii niemieckiego filozofa Carla Schmitta. "To jeszcze delikatnie. Trzeba było od razu powiedzieć, że do Hitlera" - ironizował.
"Kiedy w Polsce mówiono o przebudzeniu? Po wizycie Jana Pawła II w 1979 roku. Po wybuchu Solidarności powszechnie mówiło się o przebudzeniu. To też byli faszyści?" - pytał Jarosław Kaczyński.

"Strzelać nie będziemy"

Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna pytany, czy PO zacznie teraz strzelać, powiedział, że na pewno nie. "Nie ma jakiegoś nowego początku w języku czy w opisie sytuacji. Jesteśmy po uroczystościach 10 kwietnia, roczna żałoba też zamyka pewien czas" - twierdzi polityk PO.

"Pamiętamy o ofiarach, ale też chcemy żyć w normalnym kraju, podejmować wyzwania, które są przed nami, pilnować interesu państwa, dbać o jego bezpieczeństwo (...) pilnować budżetu, pilnować tego wszystkiego, co jest najważniejsze. Pamiętając chcemy też rozdzielić kwestię pamięci o Smoleńsku, od normalnego funkcjonowania państwa. Jesteśmy zgodni z wolą większości Polaków" - uważa Schetyna.

mch