Prezydium klubu PO wystosuje w środę zaproszenie do Bartosza Arłukowicza, który od wtorku współpracuje z premierem jako pełnomocnik ds. wykluczenia społecznego. Rafał Grupiński mówi, że to bardzo prawdopodobny scenariusz, że były poseł SLD otrzyma „jedynkę” na liście wyborczej w Szczecinie, ale tu, zaznacza "decyzje władz partii są niezbędne".
Grupiński powiedział, że Bartosz Arłukowicz przedstawił premierowi ciekawe i ważne pomysły w zakresie prac nad wykluczeniem społecznym, które warto realizować. Polityk podkreślał, że to cenne przejście i że cenił Arłukowicza za niezależność, za to że zawsze pozostawał przy swoim zdaniu. Jak mówi, szef SLD Grzegorz Napieralski ograniczał go, kiedy tylko mógł. O Bartoszu Arłukowiczu wyrażał się w samych superlatywach. - Miałem okazję poznać go w ostatnich dniach bliżej, jest niezwykle inteligentnym, bardzo energetycznym człowiekiem, który wiele potrafi zrobić, jeśli da mu się pole do działania – opisywał Rafał Grupiński.
"Los PJN jest przesądzony"
Kto następny? - To pytanie do tych, którzy uznają, że otwiera się lewa flanka w Platformie (…) prawa jest otwarta cały czas – mówił Grupiński. Zapewniał jednak, że nic nie wie o tym, żeby Ryszard Kalisz miał przejść do Platformy. Pytany, czy PO jest otwarta dla PJN, mówi że Platforma „nie chce na kogokolwiek polować”. – Los PJN jest teraz moim zdaniem przesądzony – oświadczył zarazem. Według niego to ugrupowanie nie ma szans na przekroczenie progu wyborczego. - To jest pytanie do posłów PJN, co chcą dalej robić, czy mają pomysł na to, żeby to 5 procent przekroczyć (…) Z punktu widzenia PO, klub PJN niewielki, ale istniejący w Sejmie jest równie cenny, o ile nawet nie cenniejszy niż pojedynczy polityk przechodzący do PO - zauważył. I dodał, że z punktu widzenia zawierania koalicji w Sejmie, Platforma woli współpracować z racjonalną grupą polityków w Sejmie, niż być skazanym na polityków mniej przewidywalnych.
agkm