Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 11.05.2011

Napieralski: nie boję się starcia ani z Tuskiem, ani z Arłukowiczem

Szef SLD Grzegorz Napieralski przyznał, że nie zastanawiał się jeszcze, czy w wyborach parlamentarnych będzie startował z listy z Warszawy czy w Szczecinie.
Grzegorz NapieralskiGrzegorz Napieralskifot. PAP/Jerzy Undro

Jak powiedział, zgodnie z przyjętym wcześniej kalendarzem SLD pracuje obecnie nad programem wyborczym, a kwestia list wyborczych będzie rozstrzygana dopiero w następnym kroku, pod koniec czerwca.

- Nasz kalendarz pracy nie uległ zmianie, kurczowo się go trzymamy. Najpierw program. Ustaliliśmy właśnie na posiedzeniu klubu parlamentarnego kolejne daty, kiedy będziemy odsłaniali poszczególne rozdziały naszego programu wyborczego - powiedział Napieralski.

Pytany, czy bardziej boi się starcia w Warszawie z premierem Donaldem Tuskiem i szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim, czy w Szczecinie z Bartoszem Arłukowiczem - który zakończył współpracę z SLD, został członkiem klubu PO oraz sekretarzem stanu w kancelarii premiera i najprawdopodobniej będzie "jedynką" na liście Platformy w Szczecinie - Napieralski powiedział, że ma już za sobą jedno poważne starcie wyborcze w zeszłorocznych wyborach prezydenckich.

- Rok temu wystartowałem w wyborach prezydenckich i to było dla mnie bardzo ważne wydarzenie życiowe. To było bardzo duże starcie, jak niektórzy mówili, z gigantami, bo startował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, obecny prezydent państwa, startował Jarosław Kaczyński, startował również wicepremier polskiego rządu Waldemar Pawlak, startowałem ja - powiedział szef SLD.

Podkreślił, że nie boi się podobnego starcia w tegorocznych wyborach parlamentarnych. - Nie boję się, dlatego, że ja w innych kategoriach pojmuję politykę i inaczej podchodzę do startowania niż ścierać się z kimś i coś sobie udowadniać - zapewnił.

Jak powiedział nie ma żadnych kompleksów i nie musi sobie udowadniać, że jest lepszy. - Dla mnie ważne jest, by partia polityczna, SLD, miała jak najlepszy wynik. Wszystko, co mogę w tej sprawie, to robię - dodał.

Pytany, czy nie boi się kolejnych przejść polityków SLD do PO, na przykład Ryszarda Kalisza, odparł, że "to jest pytanie do PO, kogo ona chce kupować na listy wyborcze, kogo chce podbierać".

PAP,kk