Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 08.07.2011

Kampania przenosi się z billboardów do internetu

W związku z wprowadzeniem zakazu reklamowania się przez partie na billboardach i w ramach płatnych spotów telewizyjnych, rola internetu w wyborczej rywalizacji bardzo wzrosła.
Kampania przenosi się z billboardów do internetuSXC.hu

- Strona platforma.org w najbliższym czasie zdecydowanie się zmieni, również pod kątem wyborów. W nowym serwisie będzie można znaleźć na przykład wszystkich kandydatów i informacje o nich. To będzie taka specjalna strefa dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o planach PO i o kandydatach Platformy - informuje posłanka Agnieszka Pomaska, która zajmuje się w PO internetem.

W internecie aktywnie działają przede wszystkim młodzi posłowie PO. Rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz, jak mówi, działa na 12 portalach społecznościowych. Jest m.in. na Twitterze, Facebooku, naszej-klasie, Goldenline, czy MySpace. Raz w tygodniu na You Tube odpowiada na pytania internautów.

Portale społecznościowe cieszą się popularnością także wśród członków rządu. Szef MSZ Radosław Sikorski udając się do Libii pisał na Twitterze, że leci "w ciepłe miejsce". Rzecznik rządu Paweł Graś informował za pośrednictwem tego portalu m.in. jak długo premier będzie się zapoznawał z raportem Jerzego Millera.

"Wykorzystamy prawicową blogosferę"

- Nie będę ujawniał wszystkich szczegółów naszej kampanii internetowej, mamy to wszystko bardzo dokładnie zaplanowane. Zawsze byliśmy pod tym względem pionierami, ale nie chcę ułatwiać życia konkurencji, w związku z tym nie będę wdawał się w szczegóły - zaznaczył Mariusz Kamiński, który zajmuje się w PiS internetem.

Jak dodał, PiS na pewno będzie wykorzystywać portal społecznościowy ugrupowania, czyli mypis.pl. - Tam jest już 18 tys. użytkowników, którzy aktywnie angażują się w kampanię wyborczą, w pomoc w zbieranie podpisów, organizowanie spotkań itd. Będziemy chcieli rozwijać tę formę i przez to mieć bezpośredni kontakt z wyborcami - mówił Kamiński.

Według niego istotnym punktem w kampanii będzie "prawicowa blogosfera". - Chcemy wykorzystać potencjał i popularność Jarosława Kaczyńskiego w sieci. Najlepszym przykładem na nią jest to, że kiedy założył bloga, pierwszy jego wpis pobił od razu rekord Polski - nigdy wcześniej w historii Polski tak wiele osób nie weszło na jeden wpis na blogu - podkreślił poseł PiS.

Kamiński podkreślił także, że PiS jest bardzo aktywne na Facebooku i Twitterze.

PSL podzielone w sprawie internetu

Wielu posłów PSL będzie zachęcać do głosowania na siebie poprzez internet, aktywnie angażując się w dyskusje m.in. na portalach społecznościowych, forach dyskusyjnych.

Jednym z najbardziej aktywnych ludowców w internecie jest Janusz Piechociński, który w wyborach będzie startował z pierwszego miejsca w okręgu podwarszawskim. Polityk prowadzi bloga, działa na Twitterze, blipie. Ma ponad 2,5 tys. znajomych na Facebooku i blisko 10 tys. na naszej-klasie. Poseł aktywnie angażuje się w dyskusje na 160 forach internetowych.

Na internet stawia także Tadeusz Sławecki. O swojej działalności poselskiej informuje na swojej stronie internetowej oraz blogu. Myśli nad stworzeniem swojego profilu na portalach społecznościowych.

Kampania wyborcza w internecie nie przekonuje posła Franciszka Stefaniuka, który dotychczas nie angażował się w działalność w sieci. - Zamierzam tylko uzupełnić swoją stronę internetową, gdyż ostatnio ją zaniedbałem, będę umieszczał na niej komentarze dotyczące bieżących spraw i na tym koniec - powiedział.

Podobne podejście do prowadzenia kampanii w internecie ma Józef Racki. Wprawdzie zamierza nadal działać na blogu, gdzie na bieżąco umieszcza m.in. informacje dotyczące swojej działalności poselskiej, ale chce przede wszystkim skupić na kontaktach bezpośrednich z wyborcami.

Gry i blogi "liderów tematów"

Każdy z kandydatów SLD na posła, czy senatora ma mieć swoją wizytówkę w sieci - stronę, albo przynajmniej profil na portalach typu Facebook, nasza-klasa, czy Twitter. W przygotowaniu jest też strona internetowa poświęcona programowi SLD i wirtualne biuro Sojuszu na portalu Second Life. Kampanię SLD w sieci mają wspierać tzw. e-wolontariusze.

W ciągu kilku najbliższych dni ma wystartować seria blogów programowych, których autorami będą tzw. partyjni "liderzy tematów". Blogi mają dotyczyć m.in. takich obszarów jak: infrastruktura (Wiesław Szczepański), gospodarka i finanse (Marek Wikiński), obronność (Stanisław Wziątek), prawa człowieka i sprawy społeczne (Katarzyna Piekarska), edukacja (Artur Ostrowski), sport (Tomasz Garbowski), media (Tomasz Kamiński), innowacyjność (Łukasz Naczas), relacje państwo-Kościół (Sławomir Kopyciński).

Sojusz szykuje też kolejną, dostępną w internecie, grę komputerową. - Nasza pierwsza gra została bardzo pozytywnie odebrana, mamy informacje, że zagrało w nią już ponad 30 tysięcy osób - podkreślił szef biura medialnego Sojuszu Łukasz Naczas.

Pierwsza gra SLD polega na tym, by w krótkim czasie umieścić jak największą liczbę ludzi w pociągu. Jest to nawiązanie do ubiegłorocznego chaosu na kolei, który wywołała grudniowa zmiana rozkładu jazdy.

Hasło konsultowane z internautami

Europoseł, wiceprezes PJN Marek Migalski, który będzie koordynował kampanię ugrupowania w internecie, zwrócił uwagę, że partia ma nowoczesną stronę internetową stronapjn.pl, aktywnie działa na Facebooku i Twitterze, a jej zwolennicy stanowią "jedną z najbardziej aktywnych społeczności internetowych".

Migalski zapowiada jeszcze większą aktywność w internecie podczas kampanii. - Mamy kilka niespodzianek, naprawdę ciekawych, inspirujących i chyba dowcipnych, takich pozytywnych pomysłów na naszą obecność w internecie - powiedział. Nie chciał jednak zdradzać szczegółów.

Zaznaczył, że PJN chce prowadzić "kampanię pozytywną". - Uważamy, że od negatywnych kampanii są PiS czy PO. Nasi wyborcy oczekują od nas fajnej, kolorowej, przyjemnej, ale merytorycznej i optymistycznej kampanii wyborczej. Na taką się szykujemy - podkreślił.

Migalski zapowiedział, że z internautami konsultowane będzie najprawdopodobniej hasło wyborcze PJN. Jak mówił, na razie propozycji haseł jest kilka i "trwa burza mózgów".
- To jest tak, że dziś wielkie partie mogą sobie wynająć wielkie firmy PR-owskie, które tę robotę zrobią za nich. My będziemy wykorzystywać inteligencję, błyskotliwość, kreatywność naszych zwolenników i będziemy w internecie testować z ich pomocą, nasze pomysły, będziemy też otwarci na ich pomysły - powiedział.

PAP,kk