Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 19.07.2011

Nabijasz się na Facebooku z szefa? Uważaj

Pracodawcy coraz dokładniej sprawdzają zatrudniane przez siebie osoby w internecie.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnePrzemysław Goławski/polskieradio.pl

Jak się okazuje w USA już co trzeci szef przyznaje, że nie zatrudnił osoby, o której poczytał w sieci - pisze "Gazeta Wyborcza". Pracownicy przy szukaniu nowej pracy powinni uważać na informacje, które zamieszczają na swój temat w internecie.

Według badań firmy doradczej Deloitte, w USA aż 60 proc. szefów uważa, że ma prawo wiedzieć, co ich pracownicy piszą na swój temat w sieci. Inne badania wykazują, że aż co trzeci zrezygnował z zatrudnienia osoby po przeczytaniu na jej temat różnych, nie zawsze pochlebnych informacji w internecie. - Wiele osób nie jest świadomych, jak dużo informacji udostępnia na swój temat, nie zawsze dobrych. Zdarza się, że pracownicy żartują z pracodawcy, z sytuacji w firmie czy klientów - mówi Aneta Kabrońska, starszy specjalista ds. personalnych w Wirtualnej Polsce.

Informacji na temat swoich potencjalnych przyszłych pracowników zaczynają szukać w sieci również polskie firmy. Gazeta podaje przykłady zwolnień pracowników w wyniku ich mało przemyślanych wpisów w internecie. Do jednego z takich właśnie przypadków należało zamieszczenie przez asystenta ministra spraw zagranicznych na profilu Facebook zdjęcia z Afganistanu z hełmem z naciągniętą na niego bielizną damską. Pomimo blokady profilu fotografia wyciekła do mediów, co przysporzyło asystentowi niemało problemów.

Choć wypowiedzi na portalach społecznościowych mają charakter prywatny, ich ślad w sieci pozostaje i mogą do nich dotrzeć przyszlio pracodawcy. Dlatego warto się zastanowić trzy razy nim umieści się niezbyt przemyślane wpisy czy bardziej prywatne fotografie na portalu społecznościowym.

PAP, "Gazeta Wyborcza"/ sm