Chodzi o ewentualność dekryminalizacji czynu, który popełniła była premier. Mogłoby się to stać dzięki usunięciu kontrowersyjnego artykułu 365 zakładającego pociągnięcie do odpowiedzialności za nadużycie władzy z poważnymi następstwami dla państwa.
Sąd w Kijowie skazał na siedem lat pozbawienia wolności Julię Tymoszenko, oskarżoną o nadużycie władzy przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku. Kontrakt ten miał być niekorzystny dla Ukrainy i narazić ją na straty finansowe. Tymoszenko odrzuca oskarżenia i tłumaczy, że kontrakt z Rosją musiał być podpisany, bo inaczej groziłaby Ukrainie klęska energetyczna.
Zwolenienie Julii Tymoszenko z więzienia było jednym z warunków przeprowadzenia w czwartek wizyty prezydenta Wiktora Janukowycza w Brukseli. Wizyta została jednak odwołana przez Komisję Europejską, ponieważ przedstawiciele ukraińskich władz oświadczyli, iż była premier ma pozostać w więzieniu.
Nic nie zapowiada też, że rządzący zmienią zdanie: przewodniczący klubu parlamentarnego Partii Regionów Ołeksandr Jefremow powiedział, że nie można akceptować nacisków ze strony Unii Europejskiej. Według niego, niedopuszczalne jest „dostosowywanie prawa do jednej osoby”, a poza tym - jego zdaniem - Ukraińcy nie zrozumieją, dlaczego urzędnicy mają nie odpowiadać za defraudację pieniędzy z budżetu.
Przedstawiciele Bloku Julii Tymoszenko podkreślają, że Wiktor Janukowycz swoimi działaniami „postawił krzyż” na integracji europejskiej Ukrainy. W związku z tym apelują do Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych o wprowadzenie zakazu wjazdu do Wspólnoty dla prezydenta i jego najważniejszych współpracowników, a także o zablokowanie ich kont w zachodnich bankach.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
IAR/mch