Nie jest jasne, czy dziecko przyszło na świat martwe, czy też zmarło w czasie, kiedy nie było na miejscu lekarzy. Wiadomo, że kobieta urodziła – trzecie już swoje dziecko – w namiocie rozstawionym na ulicy w eleganckiej, 14. dzielnicy francuskiej stolicy.
Kobieta bała się urodzić w szpitalu, bowiem nie chciała by opieka społeczna odebrała jej dziecko, tak jak stało się już dwukrotnie. Dlatego poród odbierał jej partner, który powiedział mediom, że próbował przez 10 minut reanimować noworodka metodą usta-usta.
Nie jest jasne dlaczego para nie otrzymała wcześniej należytej pomocy. Samu Social, instytucja odpowiadająca we Francji za pomoc bezdomnym, twierdzi że jej oferty pomocy były odrzucane przez parę. Sami bezdomni utrzymują, że nie szukali pomocy tak, aby dziecko przyszło na świat w lepszych warunkach, ale „wszystkie drzwi były dla nich zamknięte”.
Prawica wykorzystała tragiczne wydarzenie do zaatakowania socjalisty Bertranda Delanoe, który meruje Paryżem. Ten zaś broni się, atakując prawicowy rząd – który w tym roku obciął fundusze dla Samu Social.
Według organizacji „Zmarli na Ulicy” tylko w tym roku na ulicach Francji zmarło 280 osób bezdomnych.
sg