Według informatora "Faktu", "nowe słowa nie przynoszą przełomu w sprawie". Źródło dziennika zdradza, że nie znaleziono dowodu, by gen. Błasik naciskał na pilotów, by lądowali mimo mgły.
Zobacz także serwis specjalny: SMOLEŃSK 2010>>>
Jak przypomina "Fakt", ekspertyza fonoskopijna zapisów z czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, została zlecona przez wojskową prokuraturę biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
W czerwcu 2010 roku MSWiA ujawniło dokonaną przez rosyjski MAK transkrypcję nagrań czarnych skrzynek. Część nagrań była nieczytelna, dlatego prokuratura wojskowa przekazała je biegłym z Krakowa. Polscy biegli pracowali na kopiach zapisów - ich oryginały znajdują się w Rosji w dyspozycji tamtejszej prokuratury i nie będą przekazane Polsce przed zamknięciem rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy.
Prokuratura polska wcześniej informowała, że nie ma zagrożenia, by w oryginalne zapisy ingerowano. Aby analiza biegłych mogła być ukończona, biegli musieli zbadać oryginalne nośniki z Rosji. Doszło do tego podczas czerwcowej wizyty biegłych w Moskwie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
"Fakt",IAR,PAP,kk