Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Anna Wittenberg 14.01.2012

Świadkowie: wybuchła panika. Załoga była za wolna

"Ludzie spadali ze schodów", "Załoga nie wykorzystała czasu, by uratować ludzi" - wspominają pasażerowie statku Costa Concordia.
Świadkowie: wybuchła panika. Załoga była za wolnaPAP/EPA/ENZO RUSSO
Galeria Posłuchaj
  • Świadkowie relacjonują wypadek statku Costa Concordia: nagle poczuliśmy, że w coś uderzamy. Wszystko zaczęło spadać, zbiły się wszystkie kieliszki
  • Monica, pasażerka statku: przez jakiś czas nic się nie działo. Zapewniano nas, że wszystko jest pod kontrolą
Czytaj także

Ekipy ratunkowe nadal poszukują około 70 osób zaginionych po katastrofie statku wycieczkowego "Costa Concordia" u wybrzeży włoskiej Toskanii. Oficjalnie podano, że zginęły trzy osoby: dwóch obywateli Francji i Peruwiańczyk.

Na pokładzie było też 12 Polaków, z 11-oma polski konsulat już nawiązał kontakt. Sa cali i zdrowi.

Świadkowie wypadku opowiadają, że na jednostce wybuchła panika. Ludzie przepychali się, by jak najszybciej wejść do łodzi ratunkowych, na miejscu panował chaos. Członek załogi - Fabio Costa podkreślał w rozmowie z BBC, że z powodu histerii, jaka wybuchła, gdy statek uderzył w skały i osiadł na mieliźnie, wydłużyła się znacznie akcja ratunkowa. Rejsowiec był znacznie przechylony ja jedną stronę, co utrudniało działania.

- Nagle poczuliśmy, że w coś uderzamy. Wszystko zaczęło spadać, zbiły się wszystkie kieliszki. Wybuchła panika, ludzie biegali, wszystko działo się tak szybko. Zobaczyliśmy, że statek nabiera wody. Wszyscy pobiegli do łodzi ratunkowych, ale ludzie panikowali - popychali się. Załoga próbowała pomóc pasażerom, ludzie spadali ze schodów, wielu zastało rannych. Bardzo długo trwało zanim udało się uruchomić łodzie ratunkowe, bo statek był mocno przechylony na jeden bok - mówi.

Jedna z turystek - Monica - podkreślała w rozmowie z BBC, że załoga działała o wiele za wolno. Pasażerowie byli uspokajani, że wszystko jest w porządku, podczas gdy jednostka coraz bardziej zanurzała się w wodzie - wspomina roztrzęsiona kobieta.

- Nagle statek zderzył się z czymś. Jednostka się zatrzymała i trochę przechyliła na prawą stronę. Przez jakiś czas nic się nie działo. Zapewniano nas, że wszystko jest pod kontrolą. Za trzecim razem, gdy powiedzieli, że mają wszystko pod kontrolą, wiedzieliśmy, że to nieprawda. Wiele osób wyszło na zewnątrz. Byliśmy przygotowani do ewakuacji. Załoga nie wykorzystała całego czasu, by uratować ludzi, czekali za długo - mówi w rozmowie z BBC kobieta.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR, wit