Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 18.01.2012

Załoga Concordii zbuntowała się przeciw kapitanowi

Nie czekając na rozkaz, sfrustrowana nieudolnością kapitana załoga tonącej Concordii sama rozpoczęła ewakuację pasażerów - wskazują nowe fakty.
Załoga Concordii zbuntowała się przeciw kapitanowiFot. PAP/EPA/ITALIAN POLICE

Według danych prokuratury Costa Concordia uderzyła w skały niedaleko wybrzeża wyspy Giglio w piątek o godzinie 21.40. Rozkaz do ewakuacji padł jednak dopiero 70 minut później, o 22.50. Jeszcze o 22.08 kapitan Francesco Schettino utrzymywał w rozmowie z kapitanatem portu, że na pokładzie "wszystko jest w porządku".

Według danych straży przybrzeżnej ewakuacja pasażerów rozpoczęła się jednak jeszcze zanim rozkaz wydał kapitan. Najprawdopodobniej - pisze "Daily Telegraph" - załoga zbuntowała się i zaczęła wodować szalupy ratunkowe i ewakuować pasażerów na własną rękę. Zanim większość pasażerów i załogi opuściła jednostkę, w szalupie ratunkowej był już kapitan. Znamy już przebieg jego rozmowy przez telefon komórkowy z Gregorio De Falco z kapitanatu w porcie w Livorno.

De Falco, nowy bohater Włochów, wrzeszczał na kapitana, że nie obchodzą go jego tłumaczenia i ma natychmiast wrócić na pokład i dowodzić ewakuacją. "Vada a bordo, cazzo!" - krzyknął w którymś momencie w niecenzuralnych słowach nakazując mu powrót na pokład ("idź na pokład, ch**u!"). Hasło to stało się hitem internetu - we Włoszech już kupić można koszulki z takim napisem, a na portalach tysiące internautów wyrażają podziw dla stanowczej postawy De Falco, tworząc coraz to nowe dowcipy z tchórzliwej postawy kapitana.

Oficjalnie wciąż nie są znane żadne okoliczności, które tłumaczyłyby irracjonalne zachowania Schettino. Kapitan wielokrotnie odmawiał powrotu na pokład statku, tłumacząc że jest on przechylony i nie może wejść po drabinie, że jest ciemno, lub że nic złego się nie dzieje. Media spekulują, że mógł być pijany, lub pod wpływem narkotyków - nic jednak, włącznie ze sposobem prowadzenia rozmowy z kapitanatem - na to nie wskazuje.

Francesco Schettino po wstępnym przesłuchaniu w prokuraturze usłyszał zakaz opuszczania swojego domu. Za spowodowanie katastrofy morskiej, opuszczenie pokładu przed zakończeniem ewakuacji i nieumyślne spowodowanie śmierci co najmniej 11 osób grozi mu do 15 lat więzienia.

Nurkowie włoskiej marynarki wojennej i straży przybrzeżnej kontynuują tymczasem kolejny dzień akcji poszukiwawczej 24 poszukiwanych osób. Ich szanse na przeżycie są minimalne: ostatnich żywych na statku znaleziono w sobotę.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

sg