Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 06.02.2012

Syria: armia ostrzelała Hims. 50 osób nie żyje

Siły wierne reżimowi Baszara el-Asada zaatakowały kilka dzielnic miasta - poinformowali obrońcy praw człowieka. Według różnych źródeł zginęło od 15 do 50 osób

Hims jest jednym z głównych ośrodków antyreżimowej rewolty.

Według działacza cytowanego przez agencję Reutera, który kontaktował się z mieszkańcami Hims, poniedziałkowy atak jest "najgwałtowniejszy w ostatnich dniach". W relacji na żywo z Hims arabska telewizja satelitarna pokazała kłęby dymu unoszące się nad miastem, słychać też było odgłosy eksplozji.

Agencja Reutera ocenia, że zasięg ataku był szerszy niż w nocy z piątku na sobotę, kiedy czołgi i artyleria ostrzelały jedną z dzielnic Hims. Zginęło wówczas, według działaczy syryjskich, ponad 230 osób, a 700 zostało rannych.

Atak ten był najkrwawszy w trwającym od niemal roku powstaniu przeciwko prezydentowi Asadowi. Władze syryjskie zaprzeczają, że Hims ostrzelała armia. Twierdzą, że za przemoc są odpowiedzialne "zbrojne grupy terrorystyczne", które chciały wpłynąć na wynik głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

W sobotę RB ONZ głosowała nad projektem rezolucji, potępiającej przemoc w Syrii i wzywającej do demokratycznych zmian. Rosja i Chiny zablokowały przyjęcie dokumentu korzystając z prawa weta.

Hims 30 lat temu, gdy Syrią rządził ojciec obecnego prezydenta Hafez Assad, stał się miejscem krwawo stłumionego buntu islamskich fundamentalistów. Przez wiele dni miasto, otoczone przez czołgi, było systematycznie bombardowane. Mogło wtedy zginąć od 10 do 30 tysięcy ludzi. Obecnie Hims ponownie jest centrum walk z władzami w Damaszku. W mieście funkcjonują oddziały złożone z dezerterów, niezależne od Wolnej Armii Syryjskiej, walczącej z wojskami lojalnymi Baszarowi Assadowi na terenie reszty kraju.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

to