Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 19.03.2012

Strzały w żydowskiej szkole. Świat wstrząśnięty

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że jest gotowy zaoferować pomoc Francji w "znalezieniu mordercy".
Strzały w żydowskiej szkole. Świat wstrząśniętyfot. PAP/EPA/MAXPPP/XAVIER DE FENOYL

Wyrazy współczucia, kondolencje oraz zapewnienia o potępieniu okrutnej zbrodni napływają ze świata do Francji po strzelaninie w szkole żydowskiej w Tuluzie.

Nieznany napastnik zabił w poniedziałek 30-letniego mężczyznę - nauczyciela, dwóch jego synów i ośmioletnią dziewczynkę - córkę kierownika szkoły. Zabity nauczyciel - wg agencji AFP - nazywał się Jonathan Sandler i przyjechał do Tuluzy z Izraela na dwuletni kontrakt.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

"Pomożemy znaleźć mordercę"

Dwie ofiary strzelaniny były obywatelami Izraela. W Izraelu radio i telewizja przerwały nadawanie programów, aby na bieżąco informować o ataku.

Premier tego kraju, Benjamin Netanjahu, nazwał strzelaninę "mordem, który jest podłością wobec Żydów". - Jest za wcześnie, by z całą pewnością ustalić okoliczności tego morderczego czynu, ale oczywiście nie możemy wykluczyć, że był on motywowany antysemityzmem - dodał. Zapowiedział, że zadzwoni wkrótce do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, by zaoferować pomoc w "znalezieniu mordercy".

Oburzenie porannym atakiem wyraził wielki rabin Francji Gilles Bernheim. - Jestem niezwykle wstrząśnięty - powiedział.

"Straszny, haniebny czyn"

"Głębokie oburzenie" zamachem wyraził Watykan. Rzecznik Watykanu, ksiądz Federico Lombardi, nazwał strzelaninę "strasznym i haniebnym czynem". W przesłaniu, rozpowszechnionym przez Radio Watykańskie, ksiądz Lombardi napisał o "głębokim oburzeniu i wstrząsie", jakie wywołała ta tragedia oraz potępił stanowczo zamach, zwracając uwagę na to, że wśród ofiar są "niewinne, małe dzieci". - Wyrażamy najszczersze kondolencje i zaniepokojenie z powodu tego strasznego wydarzenia oraz naszą najgłębszą duchową solidarność - dodał przedstawiciel Watykanu.

Włoska gmina żydowska w reakcji na zamach we Francji zażądała natychmiastowego spotkania z przedstawicielami włoskiej policji i innych służb, by przedyskutować kwestie swego bezpieczeństwa.

"Straszliwy zamach"

Komisja Europejska potępiła atak na żydowską szkołę w Tuluzie. Szef KE Jose Manuel Barroso nazwał czyn mordercy "odrażającą zbrodnią".

Stany Zjednoczone potępiły "ten straszliwy zamach". Ambasador USA w Paryżu Charles Rivkin napisał w oficjalnym oświadczeniu, że "jest głęboko zasmucony na wieść o straszliwym zamachu, który tego rana miał miejsce w Tuluzie". Ambasador złożył kondolencje rodzinom ofiar "w imieniu narodu amerykańskiego".

W oświadczeniu polskie MSZ napisało, że łączy się w żalu z rodzinami poszkodowanych oraz społecznością żydowską Francji. "Tego typu akty terroru nie znajdują żadnego usprawiedliwienia i muszą spotkać się z jednoznacznym potępieniem cywilizowanego świata" - podkreśliło MSZ.

"Narodowa tragedia"

Do Tuluzy po strzelaninie udał się prezydent Nicolas Sarkozy. Prezydent Francji nazwał brutalny atak "barbarzyństwem i narodową tragedią". Zaapelował też o minutę ciszy we wszystkich szkołach kraju, by uczcić ofiary. Podkreślił, że "siły całego państwa zostaną skupione na poszukiwaniach sprawcy zbrodni".

NA miejsce udął się także socjalista, kandydat na prezydencja Francji Francois Hollande. Hollande podkreślił, że antysemickie ataki muszą spotkać się ze zdecydowaną i ostrą reakcją Republiki. Wezwał też cały naród do jedności w tych trudnych chwilach.

Także minister spraw wewnętrznych Claude Gueant przerwał wizytę w północno-wschodniej Francji, aby udać się do Tuluzy. Jak poinformowano, wzmocnione zostały środki bezpieczeństwa wokół wszystkich żydowskich szkół we Francji.

IAR,PAP,kk