Ewa Stankiewicz - reżyser, dziennikarz i prezes Stowarzyszenia "Solidarni 2010" - tłumaczyła, że Stefana Niesiołowskiego zapytałaa tylko, czy wie, dlaczego nie został wypuszczony przez związkowców Solidarności z Sejmu. On zaś, jak twierdzi gość Jedynki, natychmiast zareagował agresją. Jej zdaniem powodem wybuchu było nie pytanie, ale niechęć do jej osoby.
Ewa Stankiewicz potwierdziła, że poseł Niesiołowski zaatakował ją fizycznie, chwycił za nadgarstki i "ściskał kamerę". Dodała, że była bardzo zdenerwowana tą sytuacją, ale przypomina sobie, że poseł PO szarpał ją za ubranie. - O ile pamiętam zaatakował nie tylko kamerę, ale także mnie. Będę się domagała ujawnienia nagrań kamer przemysłowych w Sejmie, które musiały to zarejestrować – podkreśla dziennikarka.
W jej odczuciu zadane pytanie nie było żadną prowokacją. - On przez cały czas nie przestawał rzucać obelg pod moim adresem - dodała Ewa Stankiewicz.
***
Johann Bihr z międzynarodowej organizacji monitorującej prawo do wolności prasy na świecie "Reporterzy bez Granic" powiedizał, że „jakikolwiek akt przemocy przeciwko dziennikarzowi wykonującemu swoje obowiązki powinien być mocno potępiony".
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
(pp)