Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Chodurski 21.06.2012

Prokuratura odmówiła śledztwa przeciw Niesiołowskiemu

"Z powodu braku cech przestępstwa" śródmiejska prokuratura w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa ws. groźby karalnej zniszczenia mienia - kamery dziennikarki Ewy Stankiewicz przez posła PO Stefana Niesiołowskiego.
Prokuratura odmówiła śledztwa przeciw Niesiołowskiemu Avjoska/Wikimedia Commons

Według prokuratury "warunkiem przestępstwa jest wywołanie u danej osoby obawy spełnienia groźby" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Dariusz Ślepokura.

Jego zdaniem z nagrania wideo wynika, że "Stankiewicz nie okazuje strachu" i mimo kilkukrotnych próśb posła, by zaniechała z nim wywiadu, "nadal wymuszała z nim rozmowę". Według Ślepokury poseł PO nie miał zamiaru zniszczenia kamery, a "tylko skierował jej obiektyw w dół".

Do zdarzenia doszło podczas majowej blokady Sejmu. Reportażystka Ewa Stankiewicz filmowała posła, któremu sie to nie spodobało. Najpierw kilkakrotnie mówił, że sobie tego nie życzy, bo nie będzie rozmawiał z - jak to określił - "pisowską dziennikarką". Potem kilkakrotnie groził Ewie Stankiewicz, że jej rozbije kamerę a w końcu krzyknął "won stąd" i odepchnął kamerę i dziennikarkę. Potem jeszcze powtórzył "Won stąd do PiS-u"

"Na pewno odwołam się, bo decyzja prokuratury nie opiera się na faktach, a jest polityczna. Wystarczy obejrzeć film, aby wiedzieć, jak było" - powiedziała portalowi Niezależna.pl Ewa Stankiewicz. Zdumiało ją też stwierdzenie prokuratora, jakoby nie okazywała strachu. "Czułam się tak bezpiecznie, że wezwałam policję" - dodała dziennikarka z ironią.

Ewa Stankiewicz zadała posłowi PO pytanie czy wie, dlaczego nie został wypuszczony przez związkowców Solidarności z Sejmu.

Dziennikarka podkreśla, że Stefan Niesiołowski od początku zareagował na jej osobę wielką agresją. Jak twierdzi, zaatakował ją fizycznie, chwycił za nadgarstki i "ściskał kamerę". Dodała, że była bardzo zdenerwowana tą sytuacją, ale przypomina sobie, że poseł PO szarpał ją za ubranie. "O ile pamiętam zaatakował nie tyle kamerę, ale także i mnie". W jej odczuciu zadane przez nią pytanie nie było żadną prowokacją.

W wydanym oświadczeniu Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (SDP) podkreśla, że zachowanie posła Niesiolowskiego "Było ewidentnym złamaniem zasad regulujących relacje polityk - dziennikarz w każdym demokratycznym państwie".

Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>

mch