Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 18.11.2012

Huebner przewiduje weto na unijnym szczycie

Europosłanka Danuta Huebner ostrzega przed prowizorium budżetowym. Podkreśla, że zagraża ono naszym inwestycjom. Zwraca uwagę, że w negocjacjach trzeba pamiętać o kilku istotnych punktach, na przykład o wysokości zaliczek.
Huebner przewiduje weto na unijnym szczyciefot. Polskie Radio

Brak porozumienia ws. budżetu UE na lata 2014-20 i działanie na podstawie prowizorium zagraża projektom finansowanym z funduszy spójności - ostrzega była komisarz Danuta Huebner. Apeluje, by Polska walczyła nie tylko o środki ale i lepsze zasady ich wydawania.
Europosłanka PO, była komisarz ds. polityki regionalnej, a obecnie przewodnicząca komisji rozwoju regionalnego Parlamentu Europejskiego mówi, że obecna propozycja budżetu na lata 2014-20 nie zostałaby zaakceptowana przez PE. Wskazuje złe z punktu widzenia Polski elementy propozycji przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya oraz przewiduje, gdzie może dojść do dalszych cięć.
Danuta Huebner przypomniałał , że Parlament Europejski również może nie zgodzić się na propozycję krajów Unii i wtedy też nie będziemy mieli budżetu. - W tej chwili mamy właściwie pewność, że takiego budżetu, jaki jest na stole, PE nie zaakceptuje. Zgodnie z traktatem z Lizbony opinia PE musi być pozytywna, żeby ten budżet można było uznać za przyjęty – powiedziała.
Eurodeputowana przyznała, że generalnie na propozycję budżetu nie zgadzają się obecnie ani państwa płatnicy, ani beneficjenci. Szczególnie niepokojąca jest sytuacja Wielkiej Brytanii. - Jest powszechna obawa, że Brytyjczycy z powodów właściwie nie wiadomo, jakich nie zgodzą się na ten budżet. Przy obecnej dynamice wewnętrznej w Wielkiej Brytanii, premier David Cameron nie może wrócić do kraju mówiąc, że zgodził się na tę propozycję.
Niewykluczone, że Brytyjczycy zgodzą się na krótszy okres przyjęcia perspektywy finansowej niż obecne 7 lat. Np. przyjęcie budżetu na 3 lub 5 lat – mówił posłanka.
W przypadku braku porozumienia działania UE byłyby finansowane miesięcznie w wysokości maksymalnie 1/12 budżetu na rok poprzedni plus inflacja. W ocenie Danuty Huebner takie rozwiązanie, czyli prowizorium budżetowe, jest dość niebezpieczne dla Polski. Byłby problem z podstawą prawną. - To jest oczywiście alternatywa, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość pieniędzy. Ale problem polega na tym, że ten budżet na przyszły okres wymaga też dysponowania bazą prawną, czyli regulacjami i rozporządzeniami dla poszczególnych polityk, np. rolnej, czy spójności. Żeby baza prawna mogła być przyjęta, musimy zakończyć negocjacje i wpisać liczby wynikające z wieloletniego budżetu do tych regulacji prawnych. Innymi słowy jeśli nie ma budżetu, to nie mamy podstawy prawnej, która pozwala nam negocjować z państwami członkowskimi programy, zatwierdzać je itd. – mówi posłanka.
Problem z wieloletnimi projektami

Jeszcze istotniejszy jest fakt, że w prowizorium zamiast stabilnego finansowania wieloletniego będą roczne transze. Przy budżecie wieloletnim wiadomo, że projekt będzie finansowany przez kilka lat. - Dla polityki spójności, która potrzebuje czasu na przygotowanie projektów i ich uruchomienie, decyzja o kształcie budżetu na 2014 r. i kolejne lata jest konieczna już teraz. Podjęcie tej decyzji w przyszłym roku oznacza opóźnienie uruchomienia programów. Prowizorium na rok 2014 dałoby nam więcej czasu na wynegocjowanie budżetu wieloletniego. Ale im dłużej te negocjacje trwają, tym ten wieloletni budżet będzie gorszy. Dotychczas każda propozycja budżetu, a jak na razie mieliśmy ich cztery, była niższa – zauważyła euro deputowana.
Danuta Huebner zauważa, że w polityce spójności zagrożenia kryją się też w technicznych współczynnikach. - Jest np. pomysł na radykalne obniżenie płatności zaliczkowych na projekty realizowane z funduszy spójności. Do teraz zaliczki wynosiły nawet do 10 proc. wartości projektu. Nowa propozycja zakłada, że zaliczki będą możliwe tylko przez dwa pierwsze lata i to na poziomie około 1 proc. projektu. Trzeba powalczyć, żeby ta zaliczka była większa – powiedziała.
Innym złym pomysłem, jak mówi posłanka, jest zlikwidowanie kwalifikowalności podatku VAT. Zaznacza, że to ważne, bo jeśli ponad 20-procentowego podatku VAT nie będzie można sfinansować z pieniędzy europejskich, „to gminy, które realizują projekty, będą miały de facto tyle pieniędzy mniej”. Dodaje, że w złym kierunku poszła też zmiana polegająca na obniżeniu do 75 proc. udziału środków europejskich w projektach, bo obecnie to 85, a nawet 90 proc. Tym samym samorządy, małe i średnie przedsiębiorstwa, musiałyby wyłożyć o wiele więcej pieniędzy z własnych środków.

PAP/agkm

Galeria: dzień na zdjęciach >>>