Francuskie wojsko próbuje wygnać islamistów z ostatniego opanowanego przez nich miasta w Mali. Lotnictwo kontynuuje ofensywę na położone na północy kraju miasto Kidal, które wciąż jest pod kontrolą rebeliantów.
Francuzi chcą w ten sposób zakończyć trwającą od niemal miesiąca operację w zachodnioafrykańskim kraju.
Francuska armia przejęła już kontrolę nad niemal wszystkimi miastami, które wcześniej były we władaniu islamskich bojówek. Kidal jest ostatnim bastionem partyzantów i wiele wskazuje na to, że również to miasto w najbliższych godzinach padnie.
Francuzi przejęli już kontrolę nad położonym na obrzeżach Kidal lotniskiem, a bombardowania mają odciąć rebeliantom drogi zaopatrzenia.
Tymczasem mieszkańcy Timbuktu, skąd wypędzono islamistów, opowiadają o surowych zakazach religijnych, jakich do niedawna musieli przestrzegać. Bojownicy zabronili m.in słuchać muzyki i wychodzić z domu samotnym kobietom. - To byli terroryści, a nie muzułmanie. Ich zakazy nie miały nic wspólnego z islamem - mówi jeden z mieszkańców Timbuktu, Albert.
W Mali jest obecnie 3,5 tysiąca francuskich żołnierzy oraz liczące 2 tysiące osób oddziały z krajów afrykańskich. Ich interwencja miała powstrzymać marsz islamistów na stolicę kraju. Eksperci podkreślają jednak, że wygnanie bojowników nie oznacza końca problemu, bo islamiści mogą z łatwością schronić się w trudno dostępnych górach przy granicy z Algierią i wrócić za kilka miesięcy.
Najpóźniej w kwietniu w Mali ma rozpocząć działalność misja szkoleniowa Unii Europejskiej. W jej ramach do Afryki pojedzie też około 20 Polaków.
pp/IAR
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach
