Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 04.03.2013

"Gdyby Tusk zdymisjonował Gowina zrobiłby z niego męczennika"

Tak uważają konserwatywni politycy Platformy Obywatelskiej. Ich zdaniem minister sprawiedliwości i tak straci stanowisko, ale dojdzie do tego w ramach szerszej rekonstrukcji rządu.
Jarosław GowinJarosław GowinPAP/Jakub Kamiński

- Spodziewałem się, że premier Donald Tusk nie odwoła ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina z rządu - powiedział jeden z konserwatystów w PO Jacek Żalek. Szerzej sprawy komentować nie chciał.
Inny polityk z konserwatywnej grupy w PO John Godson powiedział, że liczy na to, że decyzja Tuska o pozostawieniu Gowina w rządzie wyciszy konflikty światopoglądowe w Platformie. - Cieszę się, że się dogadali. Nie byłoby dobrze, również dla partii, gdyby Gowin został odwołany za - z punktu widzenia premiera - nielojalność, ale z własnego punktu widzenia - za poglądy. Decyzję premiera odbieram bardzo pozytywnie. Gowin ma jeszcze wiele do zrobienia na stanowisku ministra sprawiedliwości - zaznaczył Godson.
Z kolei wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że swoją decyzją Donald Tusk wzmocnił swą pozycję w partii i w rządzie. Jej zdaniem prezes rady ministrów pokazał, że nie widzi zagrożenia "wśród osób mających inne poglądy”. Jak dodała, Tusk pokazał, że potrafi zapanować nad tym, co dzieje się w partii oraz nad tym, co się dzieje w rządzie.
"Konflikt z Gowinem był premierowi potrzebny"
Niektórzy politycy PO z frakcji konserwatywnej nie chcą oficjalnie komentować decyzji premiera. W nieoficjalnych rozmowach podkreślają jednak, że premier dymisjonując teraz Gowina zrobiłby z niego "bohatera i męczennika". - Byłby to pierwszy minister odwołany za poglądy, nieprawdopodobnie urósłby w siłę - ocenił jeden z nich.
Co nie oznacza - podkreślił inny polityk PO - że Gowin może spać spokojnie. - Premier raczej będzie chciał go zdymisjonować, ale zrobi to w ramach dużej rekonstrukcji w rządzie. Wtedy Gowin nie urośnie na bohatera, tylko będzie zwykłym odwołanym ministrem - odwołanym nie za poglądy, ale za to, że się nie sprawdził, a to nie zbuduje mu sympatii; trudniej mu też wówczas będzie wejść w rolę lidera wewnętrznej opozycji -ocenił.
Według innego konserwatysty z PO, konflikt z Gowinem był premierowi potrzebny, aby "zneutralizować Grzegorza Schetynę". - Premier zachowuje się, jakby Schetyna nie istniał. A dodatkowo budowaniem aury konfliktu wokół Gowina zneutralizował aspiracje Schetyny na kierowanie Platformą - uważa.
"Minister Gowin przekonał mnie"
O niepewnym losie ministra spekulowało się od czasu głosowania w Sejmie nad związkami partnerskimi. Wbrew zaleceniom premiera, Gowin zagłosował przeciwko skierowaniu projektu PO o związkach do komisji. Z mównicy sejmowej powiedział także, że zapisy tego projektu są niezgodne z Konstytucją. Po takich słowach zareagował Donald Tusk, który stanowczo podkreślił, że nie jest to stanowisko rządu.
Premier poinformował w poniedziałek - po dwóch spotkaniach z ministrem sprawiedliwości - że Jarosław Gowin pozostanie w rządzie. Tusk powiedział, że potrzebował czasu na zastanowienie się, czy mogą z ministrem ułożyć relacje tak, aby dalej współpracować. - Gowin przekonał mnie, że to jeszcze jest możliwe, tak że pozostanie na stanowisku - oświadczył premier.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk