Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 07.05.2013

Pogrąży swoją żonę? Bartłomiej W. przed sądem

Bartłomiej W. mąż Katarzyny W. oskarżonej o zamordowanej córki zeznaje przed katowickim sądem. - To bardzo ważny świadek, bo jako ostatni widział dziecko żywe - mówi prokurator Zbigniew Grześkowiak.
Bartłomiej W.Bartłomiej W.PAP/Andrzej Grygiel

Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu. - Opowiadanie jeszcze raz o tej sprawie nie ma tutaj sensu - powiedział na początku swych zeznań Bartłomiej W. Potem odpowiadał na zadawane przez sędziego pytania.

Sąd pytał świadka m.in. o okoliczności korzystania z komputera należącego do małżeństwa W. Bartłomiej zeznał, że choć oboje mieli osobne profile, zdarzało się, że korzystali z profilu współmałżonka. Z tego samego komputera korzystał też brat Katarzyny.

Ojciec Magdy zaprzeczył, by kiedykolwiek w wyszukiwarce wpisywał zapytania: "jak zabić bez śladów", "zasiłek pogrzebowy niemowlaka", "kremacja niemowlaka cena", czy "dochodzenie policyjne przy zaczadzeniu". Według specjalistów, którzy w śledztwie badali sprzęt, informacji na takie tematy szukano za pośrednictwem komputera na kilka dni przed śmiercią Magdy.

B. zaznaczył, że razem z żoną szukali informacji na temat niebezpieczeństwa i objawów zatrucia tlenkiem węgla, ponieważ mieli niedrożny system kominowy - zanim piec się rozgrzał, dym przedostawał się do mieszkania. Ten sam problem mieli sąsiedzi.

Katarzyna W. jest oskarżona o uduszenie córki, grozi jej dożywocie.

Zobacz więcej o sprawie Katarzyny W. >>>

PAP/IAR/aj