Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 20.08.2013

Lider Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Badie został aresztowany

Krótko po północy aresztowano przywódcę egipskiego Bractwa Muzułmańskiego. Mohammed Badie został zatrzymany w rezydencji w północnej dzielnicy Kairu - Nasr City, niedaleko meczetu Rabaa al-Adawiya.
Mohammed Badie, przywódca duchowy Bractwa MuzułmańskiegoMohammed Badie, przywódca duchowy Bractwa Muzułmańskiego PAP/ EPA/MOHAMED OMAR

Mohammed Badie uznawany jest za lidera protestujących od wielu tygodni przeciwko odsunięciu od władzy Muhammada Mursiego. Kilka dni temu w Kairze - podczas tłumienia protestów na placu Ramzesa - zastrzelono jego syna, Ammara Badie.

Zamieszki w Egipcie - czytaj więcej

Według agencji Badie został aresztowany w mieszkaniu w dzielnicy Nasr City na wschodzie Kairu. - Doszło do tego, gdy służby bezpieczeństwa otrzymał informacje o miejscu, w którym ukrywa się Badie - podała agencja MENA. Oprócz niego aresztowano też dwóch wysokich rangą przywódców islamistycznego ruchu.

Od wielu dni nie było wiadomo, gdzie przebywa duchowy przywódca Bractwa Muzułmańskiego.

10 lipca, tydzień po obaleniu islamistycznego prezydent Mohammeda Mursiego, Badie został oskarżony o podżeganie do aktów przemocy. 25 sierpnia ma ruszyć proces jego i innych członków Bractwa, z którego wywodzi się Mursi.

Blok, w którym go aresztowano, mieści się w pobliżu meczetu Rabaa al-Adawija, przed którym podczas brutalnej likwidacji obozowiska zwolenników Mursiego, 14 sierpnia zginęło ponad 280 osób.

Ocenia się, że aresztowanie duchowego przywódcy Bractwa może doprowadzić do kolejnej fali przemocy w Egipcie, bo zwolennicy islamistów prawdopodobnie znów będą chcieli wychodzić na ulicę.

Mursi został odsunięty od władzy po gwałtownych protestach na początku lipca. Na ulice wyszły miliony jego przeciwników. Od tej pory w Egipcie nie ustają starcia między zwolennikami prezydenta Muhammada Mursiego, a służbami bezpieczeństwa wiernymi rządzącej krajem armii.
W zamieszkach w Egipcie od tego czasu łącznie śmierć poniosło według oficjalnych danych 800-900 osób, w tym ponad stu żołnierzy i policjantów. Policja aresztowała ok. tysiąca sympatyków i członków Bractwa Muzułmańskiego.

Tylko w środę zginęło ponad 600 osób. Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się obalony przywódca twierdzi, że ofiar jest znacznie więcej, niż informuje rząd.

W poniedziałek wieczorem egipskie siły bezpieczeństwa zastrzeliły na północy kraju Tamera Abdela Raufa, szefa lokalnego oddziału państwowego dziennika "Al-Ahram". Otworzyły ogień do samochodu, który ich zdaniem próbował uniknąć kontroli podczas godziny policyjnej.
W oświadczeniu umieszczonym na Facebooku armia napisała, że samochód, którym poruszali się mężczyźni, wzbudził podejrzenia żołnierzy, ponieważ jechał bardzo szybko, nie reagując ani na nakaz zatrzymania ani na strzały ostrzegawcze oddawane w powietrze. - W kierunku samochodu nie oddano nadmiernych strzałów, a zabicie przebywających w nim osób nie było celowe - podkreślono w oświadczeniu.
Wojsko wezwało w nim obywateli, by przestrzegali godziny policyjnej, przez co będą ułatwiać siłom bezpieczeństwa pracę.
W kilkunastu z 27 prowincji Egiptu od 14 sierpnia między godz. 19 a 6 obowiązuje godzina policyjna. Nie dotyczy ona jednak dziennikarzy.

''IAR, bk