Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 01.09.2013

Opozycja w Syrii rozczarowana postawą Obamy

Mieszane reakcje w Syrii po tym, jak prezydent Barack Obama zapowiedział, że podjął decyzję o ataku, ale wpierw zwróci się o zgodę do amerykańskiego Kongresu. Oznacza to, że uderzenie w Syrię zostało odłożone o co najmniej kilka dni.
Prezydent Barack Obama i wiceprezydent Joe BidenPrezydent Barack Obama i wiceprezydent Joe BidenPAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Jak stwierdził obecny w sąsiednim Libanie specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, wieści docierające z syryjskiej stolicy są bardzo skąpe. Wiadomo, że część jej mieszkańców odetchnęła z ulgą, bo bała się ataku. Syryjscy opozycjoniści wyrazili z kolei rozczarowanie. Rzecznik Syryjskiej Rady Narodowej oświadczył, że wszyscy mieli nadzieję na to, że to właśnie Stany Zjednoczone podejmą wreszcie jakiekolwiek działania. Ich brak jest dla nich szokujący.

Sam syryjski reżim na razie milczy. Jeszcze przed wystąpieniem amerykańskiego prezydenta premier w Damaszku oświadczył, że jego kraj jest gotowy na uderzenie i że armia ”trzyma rękę na spuście”. Wiadomo też, że w oczekiwaniu na uderzenie władze w Damaszku przeniosły część żołnierzy i sprzętu w inne, bezpieczniejsze miejsca. Opozycjoniści twierdzą, że ewakuowano m.in. rakiety Scud oraz ważne dokumenty. Reżim miał też przenieść więźniów do miejsc potencjalnego ataku, by uczynić z nich „żywe tarcze”.

Wojna domowa w Syrii trwa już 2,5 roku, ale naciski Stanów Zjednoczonych na międzynarodową interwencję pojawiły się po ataku na przedmieściach Damaszku 21 sierpnia. Amerykanie twierdzą, że gaz bojowy zabił wówczas półtora tysiąca osób, a odpowiedzialny za to jest syryjski reżim.

IAR/agkm

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>

PAP
PAP

''