Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 11.09.2013

Protest w Warszawie. Tysiące przed Ministerstwem Skarbu

Około 2 tysięcy związkowców wyposażonych w syreny, petardy i gwizdki demonstruje przed Ministerstwem Skarbu w Warszawie.
Związkowcy w trakcie demonstracji przed Ministerstwem Skarbu Państwa podczas pierwszego dnia Ogólnopolskich Dni Protestu 11 bm., w Warszawie.Związkowcy w trakcie demonstracji przed Ministerstwem Skarbu Państwa podczas pierwszego dnia Ogólnopolskich Dni Protestu 11 bm., w Warszawie.PAP/Bartłomiej Zborowski

Protestujący domagają się m.in. obniżenie wieku emerytalnego i podniesienia płacy minimalnej. Pikieta rozpoczęła się punktualnie w południe.
Związkowcy reprezentują przemysł metalowy, chemiczny gazownictwo i górnictwo. Przyjechali z całej Polski. Razem, ale każdy pod swoim sztandarem protestują członkowie Solidarności i OPZZ. Chcą dialogu społecznego. Oczekują, że rząd wysłucha ich postulatów, dotyczących rezygnacji z elastycznego czasu pracy czy odstąpienia od zatrudniania na tzw. umowy śmieciowe.

Protestujący nie przyjechali z pustymi rękami - mają petycję. Przekażą ją przedstawicielowi ministra skarbu na zakończenie pikiety.

Związkowcy zbierają się przed resortami: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, rolnictwa i sprawiedliwości. W południe osiem pikiet oficjalnie rozpoczęło Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu.
Według zapowiedzi organizatorów, przed każdym z ministerstw ma się zgromadzić 2-3 tys. osób, przed godz. 12 przed większością z nich było po kilkaset osób. Pikiety mają potrwać do godz. 13.30, po czym ich uczestnicy przemaszerują przed Sejm, gdzie powstaje już miasteczko namiotowe związkowców.

Związkowcy
Związkowcy przygotowują się do demonstracji przed Ministerstwem Skarbu Państwa podczas pierwszego dnia Ogólnopolskich Dni Protestu 11 bm., w Warszawie.

Scenariusz wszystkich pikiet jest podobny: mają się one rozpocząć od wystąpień związkowców, w których poinformują, z jakimi postulatami przyjechali do Warszawy, następnie żądania demonstrantów mają być przekazane w formie petycji w każdym z pikietowanych resortów.

- W większości są to znane postulaty, wielokrotnie przez nas artykułowane. Tu zbieramy je jednak w dokumenty na piśmie po to, żeby pan premier wiedział, po co przyjeżdżamy do Warszawy, bo słyszeliśmy jak mówił gdzieś, że nie wie i słyszał, że jedziemy obalić rząd - powiedział wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski.

Szef Solidarności Piotr Duda mówił rano w radiowej Jedynce, że miejsce protestu jest symboliczne. W Sejmie powstaje bowiem "złe prawo uderzające w polskich pracowników", a odrzucane są tam rozwiązania proponowane przez związkowców - w tym o płacy minimalnej. OPZZ zapowiada spokojne i merytoryczne, ale głośne manifestacje.

Protesty
Protesty związków zawodowych w Warszawie PAP/Rafał Guz

W środę i w kolejnych trzech dniach w Warszawie zostanie zorganizowanych 17 manifestacji. Mieszkańcy stolicy muszą się liczyć z utrudnieniami w komunikacji. Przez kilka najbliższych godzin nie będzie można przejechać: Alejami Ujazdowskimi, Miodową, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem, a także w okolicach Sejmu i Placu Trzech Krzyży.

Jan Bury z PSL o protestach związkowców: rozmowy powinny się toczyć przy stole, a nie na ulicy.

W przekonaniu prezydenckiego ministra Tomasz Nałęcz, ludzie mają prawo wychodzić na ulice ze swoimi postulatami i demonstrować niezadowolenie, jeśli tak postanowią, bo to gwarantuje konstytucja demokratycznego państwa.

Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowała do organizatorów i uczestników manifestacji, żeby zwłaszcza w środę starali się nie utrudniać życia mieszkańcom.

Najbardziej gorąco może być w sobotę. Na ten dzień zapowiedziano zorganizowanie marszu gwiaździstego.

Związkowcy zarzucają rządowi, że nie liczy się z ludźmi pracy i wprowadza bardzo niekorzystne dla nich rozwiązania. Wśród nich wymieniają wprowadzenie elastycznego czasu pracy i wydłużenie wieku emerytalnego. Związkowcy twierdzą także, że premier Donald Tusk nie chce z nimi współpracować.

Władze szacują, że w sobotnim marszu może wziąć udział nawet 100 tysięcy związkowców.
Sejm nie będzie się odgradzał od obywateli - zadeklarowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz, zapewniając, że w trakcie związkowych protestów wokół budynku parlamentu nie staną barierki.

Z kolei związkowcy zapowiadają, że protesty w stolicy będą spokojne. Ludzie nie przyjadą do Warszawy, by palić opony, będą walczyć o lepsze rządzenie - zadeklarował przewodniczący OPZZ Jan Guz po z Ewą Kopacz.

pp/IAR/PAP

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>