Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Katarzyna Karaś 04.08.2021

"Wszystko zawdzięczam rodzicom" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej [POSŁUCHAJ]

Krzysztof Gąsior zdobył wykształcenie dzięki stypendium rządu Stanów Zjednoczonych. Całe życie zawodowe pracował w wielkich amerykańskich firmach. Kilka lat temu wrócił do Polski. Postanowił z rodziną odwiedzić Park Pamięci w Toruniu, gdzie są uwiecznione jego babcia i mama, jako osoby ratujące Żydów w czasie okupacji. Historia jego rodziny, głęboko patriotycznej, miała wielki wpływ na jego wybory życiowe. 

Posłuchaj
30:10 "Wszystko zawdzięczam rodzicom" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej (Reportaż w Jedynce) "Wszystko zawdzięczam rodzicom" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej (Reportaż w Jedynce)

 

- W 1943 roku moja mama - Halina Gąsior z domu Wojtyś - miała 17 lat. Chciano ją wywieźć do Niemiec, na roboty. Ktoś jej powiedział, że jeśli podejmie pracę w Tramwajach Warszawskich, to uniknie wywózki. Po krótkim kursie mama została konduktorką w tramwaju.

Któregoś dnia zaczepiła ją kobieta. Okazało się, że jest to znajoma jej mamy, mojej babci - Anny Wojtyś z domu Kamola - z Dęblina, skąd pochodzi moja rodzina. Kobieta uciekła z getta w Dęblinie i szukała schronienia w Warszawie. Miała fałszywą kenkartę na nazwisko Maria Sawicka. Do Warszawy przybyła z mężem i córką. Całą tę trójkę moja mama przyciągnęła do mieszkania na ulicy Twardej - opowiedział Krzysztof Gąsior Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej.

1200x660_reportaż w jedynce_01a-02.jpg
Reportaż w Programie 1

- Babcia wówczas była wdową, dziadek zginął podczas ewakuacji rannych z bitwy nad Bzurą. Był podoficerem w 1 Baonie Pancernym, prowadził kolumnę sanitarną przez Mińsk Mazowiecki. Ta kolumna została zbombardowana przez niemieckie bombowce. Ponieważ babcia nie miała środków do życia w Dęblinie, postanowiła przenieść się do Warszawy. Prowadziła malutki kiosk delikatesowy i wychowywała samotnie dwoje dzieci - wyjaśnił bohater reportażu.

- Gdy do jej domu przyszła żydowska rodzina, była przerażona. Pan Kazimierz miał miejsce, gdzie mógł się schronić. Poza tym wyglądał bardziej na Polaka niż na Żyda, więc nie było z nim problemów. Ester i jej córka Judyta nie miały żadnych dokumentów, zostały w naszym domu na sześć miesięcy - wskazał.

Pan Kazimierz został aresztowany i przewieziony na Pawiak. Dzięki znajomościom Anny Wojtyś w policji udało się przekazać łapówkę i mężczyzna został wypuszczony. Po tym zdarzeniu podjęto decyzję, że żydowska rodzina, ukrywana przez babcię i mamę Krzysztofa Gąsiora, musi się przenieść. Przyjęła ją kolejna polska rodzina, potem następna. 

Czytaj także:

Wybuchło Powstanie Warszawskie. Halina Gąsior, pseudonim "Ryta", była najpierw sanitariuszką - ale się do tego nie nadawała, bo mdlała na widok krwi - a później łączniczką - roznosiła listy i meldunki po całej Warszawie. Została ranna, trafiła do szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża w Milanówku. Ze szpitala - o kulach - wyszła po wejściu Sowietów do Warszawy. W lecznicy zaginęły gdzieś jej buty. 

- Traf chciał, że wówczas na ulicy spotkała... panią Esterę, która - jak się okazało - prowadziła sklep z butami na Pradze i zaproponowała mamie, żeby do niej wpadła. Buty kosztowały astronomiczne 200 zł, więc moja mama wróciła ze spotkania bez nich. To jest taka bolesna część tej historii. Mama nie mogła się z tym pogodzić, chowała to w sobie przez wiele lat. Przez sześć miesięcy rodzina pani Estery była na utrzymaniu mojej rodziny i wydawało się, że podarowanie butów to nie był jakiś wielki gest. Ta sprawa bolała moją mamę do śmierci - przyznał.

Nazwisko mamy i babci Krzysztofa Gąsiora można odnaleźć w Parku Pamięci Narodowej w Toruniu. Na stu trzymetrowych postumentach ustawionych w wyłożonej granitem alei, tworzącej kontur Polski, wypisanych jest 16 tysięcy nazwisk Polaków, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów przed śmiercią. - Znamy powszechnie kilka nazwisk, Irena Sendlerowa, Żabczyńscy. A tych ludzi było dziesiątki tysięcy. Bez nich Żydów polskich by już nie było. Tym ludziom należy się pamięć - ocenił bohater reportażu.

W reportażu "Wszystko zawdzięczam rodzicom" można posłuchać historii ojca Krzysztofa Gąsiora - Bronisława Gąsiora, pseudonim "Bogusław", oraz samego rozmówcy Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej.


Bronisław Gąsior w Powstaniu Warszawskim(czwarty od lewej)
Bronisław Gąsior w Powstaniu Warszawskim (czwarty od lewej)

***

Tytuł reportażu: "Wszystko zawdzięczam rodzicom"

Autorka: Urszula Żółtowska-Tomaszewska

Data emisji: 3.08.2021

Godzina emisji: 23.10

kk