Reportaż w radiowej Jedynce
Osoby znające Mirosława Chojeckiego są zgodne. To prawdziwy symbol opozycji antykomunistycznej. - Chojecki założył wydawnictwo NOWA, pierwsze wielkie wydawnictwo opozycyjne w latach 70. - mówi Janina Jankowska. Podobnego zdania jest Elżbieta Rygulska-Chlebowska. - Po stanie wojennym, który go zastał za granicą, bardzo aktywnie organizował pomoc dla podziemia. Przerzucał powielacze, zbierał pieniądze - mówi w reportażu Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej.
30:22 2021_08_31 23_10_12_PR1_Reportaz_w_jedynce.mp3 "Choj, opowieść o Mirosławie Chojeckim" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej
W czerwcu 1976 Mirosław Chojecki był jednym z uczestników akcji pomocy represjonowanym robotnikom Ursusa i Radomia. W tym samym roku wspólnie z innymi organizował Komitet Obrony Robotników. Zajął się niezależną działalnością wydawniczą, odpowiadał za powielanie "Komunikatu KOR” i "Biuletynu Informacyjnego".
Zobacz też:
Przede wszystkim: człowiek
Działalność opozycyjna była bardzo ważną dziedziną jego życia, wyróżniał się w niej inicjatywą, a przyjaciele i współpracownicy zwracają uwagę na jego charakter i empatię w stosunku do drugiego człowieka. Pomagał ludziom jeszcze długo przed wprowadzeniem stanu wojennego. - Zrobił mnóstwo dobrego. Szczerze powiedziawszy, nasza wolna ojczyzna nie podziękowała wystarczająco Mirkowi - przekonuje Elżbieta Rygulska-Chlebowska.
Osaczeni
Sam Mirosław Chojecki trochę przewrotnie wyjaśnia, że o drodze jego życia zdecydowała Służba Bezpieczeństwa. - Wyrzucono mnie z pracy. Podwyżki premier ogłosił 24 czerwca 1976, a już 25 czerwca ludzie protestowali w Radomiu, Płocku... Następnego dnia Radio Wolna Europa, BBC zaczęły przekazywać informacje o tym. Tego samego dnia premier odwołał podwyżki - wspomina bohater reportażu. Władze wzięły jednak odwet na protestujących. Ludzie byli zatrzymywani i katowani. Ślady bicia zostawały jeszcze długo. Studenci zaczęli organizować pomoc dla represjonowanych, jeździli do Radomia.
30 września 1976 roku Mirosław Chojecki został zatrzymany. Szybko wypuszczony, kilka dni później musiał stawić się w jednej z warszawskich komend. - Funkcjonariusze, którzy się mną zajmowali, chcieli, żebym im opowiedział różne rzeczy związane z KOR. Poza imieniem i nazwiskiem nic więcej im nie powiedziałem - mówi "Choj". Dwa dni po przesłuchaniu stracił pracę. - Okazało się, że mam bardzo dużo czasu. Ponieważ studiowałem chemię, mniej więcej wiedziałem, jak można zrobić farbę drukarską. W tamtych czasach farby nie można było kupić w sklepie. Ludzie nie wiedzieli, że u nich drukujemy - wspomina Chojecki.
***
Tytuł reportażu: "Choj, opowieść o Mirosławie Chojeckim"
Autorzy: Urszula Żółtowska-Tomaszewska
Data emisji: 1.09.2021
Godzina emisji: 23.10
mg