Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 26.10.2014

Exit poll: Blok Petra Poroszenki z największym poparciem w wyborach na Ukrainie

Ugrupowanie wspierane przez prezydenta kraju uzyskało - w zależności od pracowni wykonującej sondaż - od 23 do 24,3 procent głosów. Do Rady Najwyższej wchodzi siedem partii.
Do ukraińskiego parlamentu dostanie się siedem ugrupowańDo ukraińskiego parlamentu dostanie się siedem ugrupowań PAP/EPA/ANASTASIA VLASOVA
Galeria Posłuchaj
  • Wyniki wyborów parlamentarnych na Ukrainie są zaskoczeniem - relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (Więcej świata/Jedynka)
  • Niska frekwencja na wschodzie Ukrainy - relacja Grzegorza Ślubowskiego ze Słowiańska (Więcej świata/Jedynka)
  • Trójka liderów ukraińskich wyborów parlamentarnych jest gotowa do rozmów koalicyjnych. Chodzi Blok Petra Poroszenki, Front Ludowy Arsenija Jaceniuka i wywodzącą się ze Lwowa partię Samopomoc. Więcej w relacji z Kijowa Piotra Pogorzelskiego/IAR
Czytaj także

WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>

Zgodnie z wynikami sondaży, do Rady Najwyższej wchodzą także: Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka (21-21,3%), Samopomoc mera Lwowa Andreja Sadowego (12,5-13,2%), Partia Radykalna Oleha Laszki (6,4-7,1%), Blok Opozycyjny związany z Wiktorem Janukowyczem(6,6-7,6 %) Swoboda Ołeha Tiahnyboka (6,3%) oraz Ojczyzna byłej premier Julii Tymoszenko (5,4-6 %).

Z sondaży wynika, że poniżej 5-procentowego progu wyborczego znalazły się między innymi: Partia Komunistyczna Ukrainy, Pozycja Obywatelska byłego ministra obrony Anatolija Hrycenki oraz Silna Ukraina Serhija Tihipki.

Frekwencja wyniosła 53,27 procent. Poinformowała o tym centralna komisja wyborcza na podstawie danych z 91 ze 198 jednomandatowych okręgów wyborczych.

Wyborcy byli najaktywniejsi w obwodzie tarnopolskim - 68,2 procent, i w iwano-frankowskim - 65,1 procent. Najniższą frekwencję odnotowano zaś w obwodzie ługańskim - 27 procent , i donieckim - 30,7 procent.

Pełne, oficjalne wyniki wyborów mają być ogłoszone do czwartku.

Było raczej spokojnie

Według Centralnej Komisji Wyborczej, w czasie wyborów obyło się bez większych incydentów, które mogłyby zaważyć na legalności i wynikach głosowania.

Potwierdzają to polscy parlamentarzyści, którzy w niedzielę odwiedzili lokale wyborcze m.in. w okolicach Odessy i Charkowa. Głosowaniu przyglądało się też się wielu obserwatorów lokalnych.

W obwodzie kirowogradzkim, napadnięto na troje kandydatów Bloku Petra Poroszenki: działaczkę pozarządową Switłanę Zaliszczuk oraz dziennikarzy Mustafę Najema i Serhija Leszczenkę. Ich samochód został obrzucony kamieniami. Kandydaci zostali lekko ranni.

Z kolei MSW poinformowało, że w obwodzie czerkaskim zatrzymano 3 autobusy z pasażerami, którzy mieli brać udział w - tak zwanej - "karuzeli” polegającej na tym, że te same osoby głosują w kilku miejscach. Za udział mieli otrzymać od 500 do 2000 hrywien, czyli od 120 do 500 złotych.

W Krzywym Rogu, koło okręgowej komisji wyborczej ostrzelano stojący w pobliżu samochód. Nie wiadomo, do kogo należało auto.

Wybory tylko w części kraju

Nie wszyscy obywatele Ukrainy mogli oddać swój głos. W obwodzie Donieckim wielu komisji wyborczych nie otwarto, bo znajdują się one na terytorium kontrolowanym przez separatystów.

Zagłosować chciała także niewielka grupa mieszkańców Krymu. Jak ustaliło Polskie Radio, większość chętnych w ostatniej chwili zrezygnowała, obawiając się prowokacji.

Na Krymie nie otwarto lokali wyborczych, ponieważ miejscowi separatyści i władze w Moskwie uznają półwysep za część Rosji. Tymczasem w ukraińskiej ordynacji, Krym jest częścią Ukrainy i każdy jego mieszkaniec ma prawo udziału w wyborach. Ci, którzy zdecydowali się na oddanie głosu, musieli jednak wcześniej wyjechać z półwyspu.

W samej Rosji otwarto sześć punktów wyborczych dla Ukraińców. W żadnym miejscu nie odnotowano naruszeń ordynacji wyborczej. Nad bezpieczeństwem wyborców czuwali rosyjscy policjanci.

Kto utworzy rząd?

Trzech liderów ukraińskich wyborów parlamentarnych jest gotowych do rozmów koalicyjnych. Przedstawiciel Frontu Ludowego Ołeksandr Turczynow nie ma wątpliwości, że w nowym rządzie premierem powinien być nadal Arsenij Jaceniuk. Jego zdaniem, Ukraińcy popierając jego partię, pokazali, że chcą, aby pozostał on na stanowisku.

Reprezentujący Blok Petra Poroszenki Jurij Łucenko twierdzi, że jeszcze za wcześnie mówić o konkretnych osobach. - Każdy, kto wierzy w wartości europejskie i nie dba o własne miejsce, a o szybkość reform, będzie mógł być częścią koalicji - zaznaczył.

Mer Lwowa Andrij Sadowy stojący na czele Samopomocy podkreśla, że należy odejść od formowania rządu na podstawie kwot partyjnych, a trzeba wybrać najlepszych fachowców, którzy wezmą na siebie osobistą odpowiedzialność za rządzenie krajem.

Front Ludowy i Samopomoc zdobyły znacznie więcej głosów niż prognozowali socjologowie. Za to prezydencki Blok Petra Poroszenki otrzymał mniejsze poparcie od przewidywanego.

Wybory na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''