Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 30.05.2019

Adwokat Karolina Kuszlewicz: prawo polskie i UE stoją po stronie krów z Deszczna

- Prawo polskie i unijne mogą stać i stoją po stronie stada krów z Deszczna. Nie ma żadnych przeciwskazań od strony prawnej, by je uratować. Trzeba tylko stosować właściwie prawo - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Karolina Kuszlewicz. Polskie Towarzystwo Etyczne podjęło szereg działań w tej sprawie, m.in. złożono wniosek o uchylenie decyzji inspekcji sanitarnej.

Zdziczałe stado krów z Deszczna na mocy decyzji organów sanitarnych i także orzeczenia sądu miało zostać zlikwidowane. Około 180 zwierząt żyło od pewnego czasu bez opieki weterynaryjnej, a rolnicy skarżyli się, że powodowały szkoły. W obronie zwierząt stanęli aktywiści.

CZYTAJ TAKŻE
krowy free 1200.jpg
EKSPERT: DECYZJA O ZABICIU KRÓW BYŁA SKANDALICZNA MORALNIE

Karolina Kuszlewicz, adwokatka, rzeczniczka ds. ochrony zwierząt z Polskiego Towarzystwa Etycznego, podkreśla w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że baza prawna, na której opiera się decyzja o zabiciu zwierząt, nie ma tutaj zastosowania.

- Przepisy rozporządzenia unijnego, na które powołują się organy inspekcji w swojej decyzji o zabiciu zwierząt, mówią o tym, że organ podejmuje taką decyzję tylko w stosownych przypadkach, przy stanie ryzyka bezpieczeństwa żywności - podkreśliła.

W tym przypadku zaś jest inaczej, bo, jak podkreśla prawniczka, zagrożenia żywności nie ma. - Mamy gwarancję od potencjalnego ich opiekuna, że te zwierzęta nigdy nie trafią do obiegu produkcyjnego, bo dokończą żywota jako tzw. ekologiczne kosiarki. Nigdy nie będzie zatem ryzyka bezpieczeństwa żywności - zatem to nie jest przypadek, o którym mówi prawo - argumentuje prawniczka.

Przepisu o wybiciu stada nie można stosować

Z tego wynika, że nie można stosować przepisu o wybiciu zwierząt, bo nie ma ku temu odpowiednich kryteriów, a przed wydaniem decyzji należało uważniej zdefiniować sytuację stada z Deszczna.

- Sytuacja tych krów jest bowiem szczególna - nie są to zwierzęta typowo gospodarskie, wymykają się systemowemu myśleniu o tych zwierzętach. Jeśli spojrzymy na przepisy rozporządzenia, to jest w nim mowa o stosownym przypadku - nie o każdym przypadku. Stosuje się on dopiero po rozważeniu, że istnieje ryzyko bezpieczeństwa żywności. Zatem takich przepisów w odniesieniu do tych zwierząt nie można po prostu zastosować - zauważa nasza rozmówczyni.

Reasumując, rozporządzenie unijne, które podawane jest jako podstawa prawna decyzji organów sanitarnych, zakłada, że właściwy organ musi za każdym razem rozważyć, czy naprawdę ma miejsce sytuacja, że mięso tych zwierząt komukolwiek zagraża. - Tak nie jest w tym przypadku - dodała adwokat.

Jest wniosek o uchylenie decyzji inspekcji sanitarnej i sądu

Karolina Kuszlewicz powiedziała, że zwierzęta te podlegają dodatkowo pod ustawę o ochronie zwierząt. - I w tej sprawie toczyło się postępowanie. Sąd skazał właściciela za zaniedbania, uznając, że właściciel się nad nimi znęcał. Sąd nie odebrał jednak właścicielowi tych zwierząt, jak powinien był uczynić, a za to zobowiązał go do wydania decyzji o zabiciu tych zwierząt. Absolutnie nie temu ma służyć postępowanie z ustawy o ochronie zwierząt - dodała.

Działania na rzecz stada

Polskie Towarzystwo Etyczne i organizacje prozwierzęce podjęły szereg działań dotyczących krów z Deszczna. - Byliśmy na spotkaniu z głównym lekarzem weterynarii, został także złożony wniosek do prokuratora generalnego o wywiedzenie kasacji do Sądu Najwyższego od absurdalnej części wyroku ws. krów, gdzie sąd skazał właściciela, uznał jego zaniedbania, znęcanie, a nie orzekł odebrania oraz w ramach środka zapobiegającego powrotowi do przestępstwa nakazał mu wykonanie decyzji o ich zabiciu - podkreśliła Karolina Kuszlewicz.

- Sprowadza się do tego, że aby zapobiec dalszemu znęcaniu się nad krowami, sąd nakazał wykonanie decyzji o ich zabiciu - dodała.

Podkreśliła też, że nie można w postępowaniu o ochronę zwierząt orzec ich zabicia, to jest sprzeczne z ustawą.

Czy można zmienić jeszcze decyzję powiatowego lekarza weterynarii? - Oczywiście, można. Podjęliśmy szereg działań w tej sprawie, m.in. złożono wniosek w sprawie uchylenia tej decyzji i wniosek o stwierdzenie jej nieważności. Czekamy na ich rozpoznanie - dodała.

- Wygląda na to, że nasze argumenty prawne i etyczne zostały choć w części wysłuchane. Cieszy bardzo informacja ministra Ardanowskiego, że zwierzęta nie pójdą na ubój, jednak wciąż niepokoi ich ostateczny los. Bardzo nam zależy, by te zwierzęta o tak szczególnej historii swojego życia mogły spędzić je na łąkach, gdzie będą mogły wieść szczęśliwe życie - dodała prawniczka.

***

Wcześniej prezydent Andrzej Duda stwierdził, że minister rolnictwa i główny lekarz weterynarii szukają szczęśliwego rozwiązania dla tych zwierząt. Także prezes PiS Jarosław Kaczyński interweniował w tej sprawie u ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego.

Następnego dnia minister rolnictwa stwierdził, że stado z Deszczna nie trafi do uboju, a zwierzęta zostaną "odizolowane" w jednym z państwowych gospodarstw i poddane badaniom, a jeśli będą zdrowe, zaczną się poszukiwania rolników, którzy zechcą przyjąć zwierzęta.

Z adwokat Karoliną Kuszlewicz, adwokatką, rzeczniczką ds. ochrony zwierząt z Polskiego Towarzystwa Etycznego, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl