- Afganistan ważny jest także w związku z sytuacją w Azji środkowej. To beczka prochu, która może w ciągu najbliższych lat wybuchnąć. Część Amerykanów ma tego świadomość. Działają tam organizacje terrorystyczne, fundamentalistyczne - wylicza gość "Raportu o stanie świata".
Obecnie trwają negocjacje dotyczące umowy określającej warunki dalszego pobytu Amerykanów w Afganistanie. Amerykanie chcą, aby została ona zawarta do końca tego roku. Odchodzącemu prezydentowi Hamidowi Karzajowi zależy, aby przyjęto ją dopiero po wyborach prezydenckich, które odbędą się na wiosnę. Jednym z kandydatów jest brat obecnego prezydenta.
Nad propozycją umowy amerykańsko-afgańskiej obraduje obecnie Loya Jirga. - To najwyższe zgromadzenie pozaparlamentarne, choć uczestniczą w nim obowiązkowo obie izby parlamentu. Loya Jirga to tradycyjna instytucja, która od stuleci rządziła krajem, zbierała się w kryzysowych sytuacjach, decydując o podstawowych sprawach w państwie. Kiedyś zbierała się co kilkanaście lat. Obecnie obniżono jej rangę. Podczas prezydentury Hamida Karzaja Loya Jirga spotykała się kilkanaście razy. W konstytucji kraju jest określona jako ciało decydujące o strategicznych kierunkach rozwoju i o bezpieczeństwie kraju, ale w rzeczywistości jej rola jest tylko doradcza. Loya Jirga nie ratyfikuje dokumentów - mówi gość Dariusza Rosiaka.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata" .
Dokument o współpracy amerykańsko-afgańskiej zawiera dwa główne punkty sporne. Dotyczą one przeszukiwania mieszkań przez amerykańskich żołnierzy i podlegania amerykańskich żołnierzy tylko rodzimym sądom. - Tego Amerykanie domagają się w każdym kraju. Podobnie było w Iraku. Dodatkowo Afgańczycy chcą , aby Amerykanie byli gotowi zaangażować się w obronę granic ich kraju. Chodzi o ewentualny atak ze strony Pakistanu. Amerykanie nie chcą się na to zgodzić. Konflikt trwający między sąsiadami od wielu lat czasem przybiera oblicze militarne - przypomina prof. Piotr Balcerowicz.
Jak mówi, wszyscy czekają na to co się stanie po 2014 roku, kiedy Amerykanie wycofają się z Afganistanu. - To nie będzie jednak całkowite wycofanie. Oficjalnie mówi się, że zostanie tam 10-15 tys. regularnych żołnierzy, a nieoficjalnie mówi się, że zostanie tam nawet 40 tys. Amerykanów w grupach paramilitarnych - dodaje.
Wśród tematów poruszonych w audycji znalazły się także:
- Ukraina mówi nie Europie. Na jak długo?
- Czy zbrodnie popełnione w czasie wojny w Irlandii Północnej będą ukarane? Nowy pomysł zakłada, że nie.
Do słuchania audycji "Raport o stanie świata" zapraszamy w każdą sobotę po godzinie 14.00.
(gs)