Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Michał Przerwa 28.01.2014

Czy można żyć bez ZUS?

W 2013 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydał na emerytury 130 mld złotych. Tylko 90 pochodziło ze składek, a 40 dopłacił budżet państwa. - Nie jest tajemnicą, że deficyt w ZUS-ie rośnie z dnia na dzień. Za kilka lat stanie się instytucją, której zabraknie środków na wypłacenie emerytur - mówi gość audycji "Za, a nawet przeciw".
Czy można żyć bez ZUS?Glow Images/East News

Grzegorz Ślak jest prawnikiem, finansistą, prezesem spółek zatrudniających ponad 600 osób. Jego zdaniem w tej chwili umowa o pracę niewiele daje pracownikowi. - Prawie 50 procent pieniędzy z umowy trafia w czarną dziurę. Dużo się mówi o solidaryzmie społecznym, po więc nam w tej sytuacji pośrednik, czyli ZUS. Na przykład w Warszawie, jeśli ktoś zarabia milion złotych rocznie, to niech weźmie na utrzymanie 5 osób takich, które zarabiają 50 tysięcy rocznie i wtedy będziemy mieli prosty solidaryzm społeczny. Bez pośrednika, który bierze za to pieniądze - twierdzi gość Kuby Strzyczkowskiego.

Więcej dyskusji z cyklu "Za, a nawet przeciw" znajdą Państwo tutaj >>>
Według niego ZUS już nie wyjdzie z problemów. - Finanse państwa muszą się równoważyć. Jeśli w pewnym momencie pasywa przeważają, to kończy się to źle. By tego uniknąć musimy dobrze zdiagnozować sytuację. Czas na polityków, którzy będą mieli siłę wytłumaczyć społeczeństwu, że  system ubezpieczeń w obecnej formie jest niewydolny i trzeba go zrewidować - dodaje. Jego zdaniem trzeba stworzyć komercyjny zakład, który w jakiś sposób zabezpieczy naszą przyszłość. - Politycy muszą wiedzieć, że staną przed ścianą, bo zabraknie pieniędzy. W Polsce największym problemem nie jest bezrobocie, ale brak reformy systemu emerytur. Jeśli jej nie przeprowadzimy, to za 3-5 lat emerytur nie będzie - twierdzi gość audycji "Za, a nawet przeciw".
Innego zdania jest senator PO, Kazimierz Klejna. - Sytuacja w ZUS-ie była bardziej dramatyczna w czasie, gdy Polska wchodziła do systemu demokratycznego, czyli na początku lat 90. Mówienie, że dziś jest dramatyczna jest nieprawdą. Zdajemy sobie sprawę z problemów i stąd działania, które podejmuje rząd, aby zapobiec trudnym sytuacjom, które mogą się zdarzyć w przyszłości - dodaje. I wymienia m.in. zmiany w systemie Otwartych Funduszy Emerytalnych, podniesienie wieku emerytalnego i zapowiedź reformy systemu emerytalnego służb mundurowych.
- Krok po kroku porządkujemy system, pamiętając, że jest zbudowany na zasadzie solidaryzmu społecznego. Odpowiedzialność ponosi też państwo, nieprzypadkowo z budżetu dopłacamy brakujące środki - mówi. Jego zdaniem nie obaw, że system się zawali. Dlaczego? Bo opiera się na tym, że ci którzy pracują płacą składki na tych, którzy są już na emeryturach. - To jest solidaryzm pokoleń - powtarza. - Chcemy, żeby ludzie, którzy pracują i płacą składki, otrzymywali emeryturę. Jednak to nie będzie kwota, którą byśmy sobie wymarzyli - twierdzi.

W audycji z udziałem słuchaczy wypowiedzieli się również: dr Ireneusz Jabłoński (Centrum im. Adama Smitha), Tadeusz Staniewski (przewodniczący Krajowej Partii Emerytów i Rencistów), Jacek Dziekan (rzecznik ZUS).

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku między 12.00 a 13.00. Zapraszamy!

(mp)