Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 14.03.2016

Oszczędzanie na emeryturę: III filar będzie powszechniejszy?

Obecnie poza ZUS i OFE dodatkowo na emerytury odkładają tylko te osoby, które same się na to zdecydują. Wicepremier Mateusz Morawiecki chciałby to zmienić.
Posłuchaj
  • O upowszechnieniu oszczędzania na emeryturę w III filarze mówił w „Porannych rozmaitościach” radiowej Jedynki dr Martin Dahl, ekonomista i psycholog z Uczelni Łazarskiego (Grażyna Raszkowska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

W "Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju" wicepremiera Mateusza Morawieckiego duży nacisk położony jest na wzrost kultury oszczędzania w Polsce. Zwrócono uwagę na Pracownicze Programy Emerytalne.

- Mamy do czynienia z fundamentalną zmianą, jeśli chodzi o filozofię tego oszczędzania, która jest oparta po części tak jak dotychczas na zasadzie dobrowolności, ale jednak o wiele więcej na zasadzie domyślności. Czyli osoby, które do tej pory musiały wykonać pewien ruch i zadeklarować chęć oszczędzania, czy to w ramach Indywidualnych Kont Emerytalnych, czy Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego, teraz będą trafiały, według założeń, do tego systemu z automatu. Dobrowolnie zaś będzie można zrezygnować z takiego programu, a nie przystąpić do niego – wyjaśnia dr Martin Dahl, ekonomista i psycholog z Uczelni Łazarskiego.

III filar nadal mało popularny

Do tej pory oszczędzanie na emeryturę w ramach III filara nie cieszyło się wśród Polaków dużą popularnością. Gość radiowej Jedynki wskazuje na trzy główne przyczyny takiego stanu rzeczy.

- Po pierwsze emerytura dla większości z nas jest bardzo odległą perspektywą i większość osób myśli w kategoriach krótkoterminowych, a nie długoterminowych, co powoduje, że decydujemy się na krótkoterminowe cele i wybieramy takie rozwiązania, które od razu dają profity. Drugim czynnikiem jest niska świadomość ekonomiczna wielu osób, która przekłada się potem na takie, a nie inne postawy, jeśli chodzi o oszczędzanie. Trzecią przyczyną na pewno jest zamieszanie związane z reformą systemu emerytalnego – wylicza dr Martin Dahl.

Większe oszczędności potrzebne są do finansowania inwestycji w gospodarce, ale są także niezbędne dla przyszłych emerytów, których świadczenia według różnych szacunków będą wynosić od 30 do 50 proc. wysokości ostatniej pensji.

Grażyna Raszkowska, awi