– Jest za wcześnie aby mówić, że dojdzie do jakiegoś znaczącego przyspieszenia – mówi ekspert. Potwierdza, że nowe przepisy wprowadzają uproszczenia, ale jak one będą w praktyce realizowane, czas pokaże.
Nowe przepisy przewidują, że badania geofizyczne będzie można prowadzić tylko na podstawie zgłoszenia, bez konieczności ubiegania się o koncesję. Zamiast dotychczasowych kilku rodzajów koncesji nowelizacja wprowadza jeden - koncesję poszukiwawczo-rozpoznawczo-wydobywczą. Ekspert zastanawia się jednak, kto będzie zainteresowany takimi badaniami, gdy nie ma gwarancji, że koncesję się otrzyma.
Najważniejsza z poprawek, odrzuconych przez Sejm, dotyczyła przywrócenia do projektu ustawy koncepcji NOKE, czyli Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych. Jak twierdzi ekspert, na obecnym etapie prac poszukiwawczo-wydobywczych, taka instytucja, z jednej strony mająca charakter inwestora, z drugiej – super instytucji nadzorującej wydobycie łupków, nie była potrzebna. Jak twierdziło środowisko, opóźniałaby ona prace poszukiwawcze.
Nadal nie wiadomo ile mamy gazu łupkowego
Prawo nowe jest, ale nadal nie wiadomo, jakie są złoża gazu łupkowego w Polsce. Ekspert podkreśla, że nadal mówimy tylko o szacunkach zasobności polskich formacji łupkowych. – Dopóki nie dorobimy się ok. 300 odwiertów, a mamy ich ok. 60, nadal niewiele można powiedzieć o zasobach tego surowca energetycznego - mówi.
Tymczasem, jak podkreśla ekspert, z jednej strony specyfika geologiczna Polski zmusza do stosowania trochę innych technologii niż w USA, z drugiej, nadal istnieje spora niepewność inwestorów dotycząca regulacji prawnych, w tym podatkowych. A to opóźnia proces podejmowania decyzji w sprawie poszukiwań gazu łupkowego – mówi Kuś.
Przypomina, że ustawa o opodatkowaniu znajduje się jeszcze w Sejmie, rząd chce aby opodatkowanie dla branży wzrosło od 2020 r dwukrotnie, stąd inwestorzy twierdzą, że wzrost obciążeń podatkowych może być jeszcze większy.
Rząd proponuje, aby od 2020 r. przedsiębiorcy wydobywający paliwa kopalne, w tym gaz łupkowy, płacili od 0 do 25 proc. nowego podatku węglowodorowego od zysków. Jeśli ich zyski będą niewielkie lub nie będzie ich wcale, firmy nie zapłacą tej daniny.
Sylwia Zadrożna