Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 08.12.2014

Co dalej z South Stream? "Rosja nie wstrzymała całkiem budowy"

Rosja nie wstrzymała całkowicie budowy gazociągu South Stream. Według dziennika "Wiedomosti", do tej pory rosyjskie władze nie podjęły rozmów o zerwaniu międzypaństwowych umów w tej sprawie.
Co dalej z South Stream? Rosja nie wstrzymała całkiem budowyGlow Images/East News

Gazeta zauważa, że na razie wstrzymane zostały jedynie prace statku, który miał kłaść rury na dnie Morza Czarnego.
Rosyjski dziennik informuje, że Ministerstwo Energetyki odmówiło komentarza w tej sprawie. Nie chciał rozmawiać na ten temat rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, a także przedstawiciele państw uczestniczących w projekcie: Bułgarii, Serbii, Austrii i Węgier. Na razie pismo o wstrzymaniu prac dostała tylko firma odpowiedzialna za położenie rur na dnie Morza Czarnego.

South Stream: Unia uważa, że gazociąg może zostać zbudowany >>>

Konsorcjum South Stream Transport, odpowiedzialne za realizację całości projektu twierdzi, że o wstrzymaniu budowy mogą zdecydować tylko czterej akcjonariusze, to jest koncerny energetyczne z: Rosji, Włoch, Niemiec i Francji.
O wstrzymaniu budowy Gazociągu Południowego poinformował 1 grudnia prezydent Władimir Putin. Rurociąg miał po dnie Morza Czarnego połączyć Rosję z Bułgarią, a dalej z Serbią, Węgrami i Austrią.

9 grudnia spotkanie unijne w sprawie gazociągu

9 grudnia ma się odbyć spotkanie Komisji Europejskiej z unijnymi krajami, zaangażowanymi w South Stream.

Bruksela podkreśla, że rozmowy te były w planie już od dłuższego czasu i odbędą się mimo decyzji Rosji. Komisja zapewniła także, że zamierza prowadzić dialog z Moskwą w tej sprawie.

Ekspert: Rezygnacja z South Stream to szansa na zwiększenie bezpieczeństwa UE

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/X-news

Wiceprzewodniczący KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz wskazał, że projekt South Stream był tematem regularnych dyskusji między zaangażowanymi w niego krajami członkowskimi UE a Komisją. Odbyło się kilka spotkań, mających na celu znalezienie rozwiązania, zapewniającego, że projekt ten będzie w pełni zgodny z prawem Unii.

- Oczywiście ta nowa sytuacja będzie dodatkowym elementem omawianym na spotkaniu. Zmieniający się krajobraz energetyczny w UE jest jednym z powodów, dla których trzeba budować odporną unię energetyczną, mającą wzgląd na politykę klimatyczną. Jednym z priorytetów unii energetycznej będzie bezpieczeństwo dostaw energii - oświadczył Szefczovicz.

Putin nie chce South Stream

W poniedziałek w Ankarze prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że skoro UE nie chce gazociągu South Stream, to oznacza, że nie zostanie on zbudowany.

– Rosja nie może dalej realizować tego projektu. Nie możemy rozpocząć budowy pod dnem morza do czasu, dopóki nie otrzyma pozwolenia od Bułgarii. A rozpocząć budowę i zatrzymać się u granic Bułgarii- to głupota- wyjaśniał decyzję prezydent Rosji na konferencji prasowej podsumowującej jego wizytę w Turcji.

- Jeśli Europa nie chce go realizować, to nie będzie realizowany- oświadczył rosyjski prezydent. Zapowiedział, że rosyjskie surowce trafią w inne rejony świata i "Europa ich nie otrzyma".

- Uważamy, że nie leży to w interesie ekonomicznym Europy i przynosi szkody naszej współpracy. Ale taki jest wybór naszych europejskich przyjaciół, w końcu to oni są klientami. Rozpoczynając ten projekt teraz, gdy do tej pory nie otrzymaliśmy zgody Bułgarii na jego realizację w wyłącznej strefie ekonomicznej tego kraju, sami rozumiecie, to absurd. Włożymy setki milionów dolarów w projekt., przejdziemy całe Morza Czarne i zatrzymamy się przy granicy bułgarskiej- wyjaśniał.

Eksperci: South Stream powstanie, jeśli taka będzie wola polityczna Rosji.

Źródło: PAP/x-news

Władimir Putin oświadczył też, że Rosja jest gotowa wybudować jeszcze jedną nitkę dla Turcji, a w przypadku konieczności- przekaźnik gazowy na granicy z Grecją dla dostaw dla innych odbiorców.

Bułgaria, która jest członkiem Unii Europejskiej, odmówiła zgody na budowę South Stream przez swoje terytorium. Gazociąg miał służyć do dostarczania surowca z Rosji do południowej Europy i omijać Ukrainę.

Eksperci o rezygnacji przez Rosję z South Stream

Informacja o tym, że Rosja rezygnuje z realizacji projektu gazociągu South Stream jest typową zagrywką Rosji, która ma stać się "zimnym prysznicem" dla Brukseli - ocenili eksperci rynku energetycznego.
W ocenie eksperta rynku gazowego Andrzeja Szczęśniaka jest to klasyczne zagranie Rosji, która w pewnym momencie twardo stawia warunki.

– W mojej ocenie to taki rosyjski zimy prysznic na Brukselę, który wyzwoli w krajach, które mogłyby skorzystać na South Stream większą determinację, by bronić tego projektu - powiedział.
– W ostatnich miesiącach Unia Europejska oraz USA bardzo intensywnie blokują South Stream, co jest oczywiście związane z sytuacją na Ukrainie. To polityka wbrew interesom bezpieczeństwa energetycznego dostaw gazu do Europy - ocenił.
Jak tłumaczył, Ukraina, przez którą tłoczone jest błękitne paliwo na zachód Europy, jest ciągle punktem zapalnym, a dostawy paliwa są cały czas zagrożone. – Blokowanie alternatywnych dostaw gazu jest więc sprzeczne z zasadami bezpieczeństwa dostaw - podkreślił.
– Mamy tu do czynienia z klasycznym zagraniem Rosji i myślę, że będzie ono skuteczne, a South Stream powstanie - powiedział.

Chmal: Rosji brakuje pieniędzy
Z kolei ekspert rynku energetycznego Tomasz Chmal stwierdził, że za decyzją Rosji prawdopodobnie stoją przede wszystkim kwestie finansowe, gdyż Rosja ma obecnie większe problemy niż troska o zaopatrzenie - szczególnie południowej Europy - w gaz.
– Kolejnym motywem może być pokazanie, kto nadaje ton dyskusjom energetycznym w UE i podejmuje decyzje, a także chęć skłócenia Europy - dodał.
– Dla tych, którzy byli „mocno nakręceni” na ten projekt, czyli m.in. Włoch, Austrii i Węgier, to bardzo zła wiadomość. Na południu Europy dominuje bowiem narracja, iż South Stream jest koniecznym projektem, by zaspokoić zapotrzebowanie Europy w gaz i uniezależnić się od tranzytu przez Ukrainę" - mówił.

South Stream uzależnia bardziej Europę od dostaw rosyjskiego gazu
Tymczasem - jak wskazał Chmal - część krajów Starego Kontynentu, w tym Polska wskazywały, że projekt ten pogłębiałby tylko uzależnienie Europy od dostaw gazu z Rosji i zwiększał jej pozycję monopolistyczną.
– Ja tej decyzji nie żałuję. W mojej ocenie należy zmniejszać dostawy błękitnego paliwa z jednego kierunku i budować inne rozwiązania, bo południowy szlak dostaw gazu jest potrzebny. Projekt Nabucco był dobrym projektem, niestety Europa w swoim marazmie nie była w stanie doprowadzić go do szczęśliwego końca. Być może po pogrążeniu projektu South Stream temat Nabucco powinien wrócić na europejską agendę - stwierdził Chmal.

Rosyjska prasa: Rosja zamieniła Gazociąg Południowy na Błękitny
Zamiast Gazociągu Południowego, Rosja wybuduje Gazociąg Błękitny. Rosyjski dziennik „Kommiersant” ocenia, że taka decyzja usatysfakcjonuje akcjonariuszy koncernu Gazprom, a także pozwoli na zmniejszenie zależności Moskwy od tranzytu surowca przez Ukrainę.
O tym, że Rosja rezygnuje z budowy Gazociągu Południowego, który miał po dnie Morza Czarnego transportować gaz do Bułgarii i dalej do krajów południowej Europy, poinformował prezydent Władimir Putin. W ocenie gospodarza Kremla, skoro Unia Europejska nie chce gazociągu, to go nie będzie. „Kommiersant” zwraca uwagę, że jednocześnie Moskwa podpisała z Ankarą memorandum o wybudowaniu, również po dnie Morza Czarnego rury do Turcji. Jej przepustowość ma być taka sama jak Gazociągu Południowego, a więc 63 miliardy metrów sześciennych surowca rocznie. Rosyjsko - turecki gazociąg, w perspektywie mógłby dostarczać paliwo również do Bułgarii, Grecji i innych krajów Unii Europejskiej. Dziennik podkreśla, że istniejący już Gazociąg Północny, biegnący po dnie Bałtyku, powinien zaspokoić potrzeby klientów Gazpromu: w Słowacji, na Węgrzech i w Austrii. Tak więc, Rosja mogłaby znacznie ograniczyć tranzyt surowca przez terytorium Ukrainy. Przy tym „Kommiersant” dodaje, że Turcja jest trudnym partnerem, który wielokrotnie już zmieniał zdanie i zrywał umowy.

Rosja straci niewiele, UE sporo
Rosja straci niewiele, a Unia Europejska ponad 2,5 miliarda dolarów. Takie szacunki przedstawia „Rossijska Gazieta” w związku z zaprzestaniem budowy Gazociągu Południowego. Decyzję podjął w poniedziałek prezydent Władimir Putin.
Dziennik, powołując się na źródła w Komisji Europejskiej, twierdzi że unijne firmy stracą około 2,5 miliarda dolarów. Natomiast Rosja, jeśli wykorzysta dotychczasową infrastrukturę i materiały budowlane, praktycznie wyjdzie z tej sytuacji bez strat.
„Rossijskaja Gazieta” zauważa, że Gazprom podpisał z Turcją memorandum o budowie gazociągu, który podobnie jak Gazociąg Południowy, po dnie Morza Czarnego będzie dostarczał surowiec, zamiast do Bułgarii - do Turcji. Dziennik dodaje, że projekt tak zwanego „Błękitnego Gazociągu” zakłada doprowadzenie rur do granicy z Grecją. Tak więc nieco okrężną drogą, ale i tak Rosja będzie od południa zaopatrywać Unię Europejską w gaz.

South Stream miał zaopatrywać Południową Europę

Mający liczyć 3 600 km South Stream - wspólny projekt Gazpromu i włoskiej firmy ENI - miał zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i Południowej. Rura miała prowadzić z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii.
Komisja Europejska zgłaszała poważne zastrzeżenia do projektu, gdyż w jej ocenie porozumienia międzyrządowe Bułgarii, Węgier, Grecji, Słowenii, Chorwacji i Austrii z Rosją są sprzeczne z tzw. trzecim pakietem energetycznym UE.
W grudniu 2013 roku KE zaleciła renegocjacje porozumień w sprawie South Streamu; w opinii KE umowy te dają nadmierne prawa Gazpromowi, m.in. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych. South Stream miał być drugą - po Gazociągu Północnym (Nord Stream) - magistralą gazową z Rosji omijającą Ukrainę.

IAR/PAP, awi, jk