Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 08.08.2014

UE przeznaczy dodatkowe 8 mln euro na powstrzymanie epidemii Eboli

- Ratowanie ludzkiego życia oraz dostarczenie Afryce Zachodniej bardziej znaczącej pomocy jest obecnie pilniejsze niż kiedykolwiek - powiedział komisarz Unii Europejskiej ds. rozwoju Andris Piebalgs.
Medycy badają mieszkańców LiberiiMedycy badają mieszkańców LiberiiPAP/EPA/AHMED JALLANZO

Decyzja o przeznaczeniu kolejnych 8 mln euro na walkę z Ebolą oznacza, że w sumie od stycznia 2014 roku Wspólnota wyasygnowała na ten cel już 11,9 mln euro.

Jak wyjaśniła komisarz ds. reagowania kryzysowego Kristalina Georgijewa dodatkowe pieniądze zapewnią "konieczną opiekę zdrowotną oraz wzmocnią działania prewencyjne" w regionie.

Środki te wesprą działania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która dostarcza krajom dotkniętym epidemią sprzęt medyczny i koordynuje nadzór epidemiologiczny. Pieniądze dostaną także Lekarze bez Granic oraz Międzynarodowy Ruch Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca.
Epidemia Eboli - czytaj więcej>>>
Do krajów, w których wystąpiły przypadki Eboli, została wysłana również grupa unijnych ekspertów, którzy mają pomagać lokalnym władzom i organizacjom humanitarnym w walce z wirusem.
Unia Europejska postanowiła także, że "w najbliższych dniach" skieruje do Afryki Zachodniej ruchome laboratorium, które prawdopodobnie zostanie początkowo zainstalowane w Sierra Leone. Jego zadaniem będzie przeprowadzanie badań przesiewowych.
"Prawdopodobieństwo skrajnie małe"
W piątek po południu unijny komisarz ds. zdrowia Tonio Borg jako niewielkie ocenił ryzyko, by epidemia Eboli przedostała się do Europy. - Chcę uspokoić obywateli. Prawdopodobieństwo, że Ebola uderzy w terytorium europejskie jest skrajnie małe - oświadczył.

Wcześniej tego dnia, po nadzwyczajnym dwudniowym spotkaniu, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała, że epidemia Eboli - największa i najdłuższa w historii - jest niepokojąca wystarczająco, aby zakwalifikować ją jako sytuację nadzwyczajną na skalę międzynarodową . Zalecono, by władze poszczególnych krajów "przygotowały się na wykrywanie i postępowanie w przypadku zachorowań".

Wciąż nie ma skutecznego leku
Obecna epidemia Eboli rozpoczęła się w marcu w Gwinei i rozprzestrzeniła się do Sierra Leone i Liberii. Przypadki zachorowań odnotowano też w Nigerii. Od początku roku epidemia spowodowała śmierć prawie tysiąca ludzi.

Gorączkę krwotoczną Ebola wywołuje wirus Ebola należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.
Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.

Po wieloletnich badaniach opracowano wprawdzie szczepionki i leki przeciwko Eboli, jednak są one nadal w stadium eksperymentalnym. Pomimo to WHO podjęła decyzję o ich wykorzystaniu u chorych. Dotychczas stosowane było tylko leczenie objawowe (na przykład odpowiednie nawadnianie).
Wirus Ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem.

Szczególnie ważne jest odizolowanie osób chorych od zdrowych w odpowiednich ośrodkach i neutralizacja wirusa wydzielanego przez pacjenta. Wyjątkowo duży zasięg obecnej epidemii specjaliści przypisują, między innymi, brakowi właściwej izolacji chorych.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''