W strzelaninie zginął policjant i napastnik, a dwóch policjantów i turysta zostali ranni. Prokurator Francois Molins podkreślił, że trwa dochodzenie. Ministerstwo spraw wewnętrznych zapewniło, że życiu rannych policjantów nie zagraża niebezpieczeństwo. Do przeprowadzenia ataku przyznało się Państwo Islamskie, ale francuskie władze twierdzą, że informację tę trzeba zweryfikować. Tymczasem poszukiwany mężczyzna podejrzany o chęć udania się do Francji, gdzie doszło do ataku terrorystycznego w Paryżu, pojawił się na komisariacie w Antwerpii - powiadomił w piątek rzecznik MSW Francji. O mężczyźnie strona francuska została poinformowana przez belgijskie służby.
"Człowiek, który jest ścigany listem gończym, wydanym przez władze belgijskie, pojawił się na posterunku policji w Antwerpii" na północy Belgii - powiedział agencji AFP rzecznik francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, Pierre-Henry Brandet.
Według Magdaleny Skajewskiej wczoraj późnym wieczorem doszło do przeszukania w mieszkaniu mężczyzny, który wczoraj zaatakował policjantów. - Prezydent Francois Hollande powiedział w wieczornym przemówieniu telewizyjnym, że nie ma wątpliwości, że był to zamach terrorystyczny – mówiła korespondentka Polskiego Radia w Paryżu.
Jak podkreślała Skajewska, wczorajszy atak to była prowokacja. – W niedzielę odbędą się wybory prezydenckie, dlatego fundamentaliści chcieli pokazać Francuzom, że w tak ważnym momencie nie mogą czuć się bezpiecznie. Francuscy eksperci ds. bezpieczeństwa mówią, że nigdy nie jest bezpiecznie na 100 proc. Stan wyjątkowy nadal trwa i środki bezpieczeństwa cały czas są zaostrzone – powiedziała.
W związku ze strzelaniną w Paryżu dwoje kandydatów na prezydenta Francji, Marine Le Pen i Francois Fillon, odwołało zaplanowane na dziś spotkania przedwyborcze. Piątek jest ostatnim dniem kampanii przed niedzielnymi wyborami.
O zdarzeniu mówiła Magdalena Skajewska, specjalna wysłanniczka Polskiego Radia do Paryża oraz francuski korespondent Polskiego Radia Marek Brzeziński.
Polskie Radio24, IAR/dp/tb/kk