Według gen Romana Polko w konflikcie syryjskim najmniej ważni są cywile. - Rozgrywane są tam interesy wielu krajów, a najmniejszym problemem jest ludność Syrii. 20 proc. obywateli Syrii opuściła już kraj. Jeśli chcemy mówić o prawdziwej operacji w Syrii, a nie tylko politycznej demonstracji, to musiałaby być to skala działań jak w Iraku – masowe uderzenia na obiekty rządowe i operacja lądowa – mówił gość Polskiego Radia 24.
Zdaniem wojskowego bez operacji wojskowej Syria będzie nadal źródłem destabilizacji na świecie. - Konsekwencje ataku będą niewielkie. Reżimowi Asada uderzenie nie zaszkodziło. Magazynów broni chemicznej z pewnością jest więcej, a możliwości produkcji broni nadal istnieją. Trzeba wyeliminować przywódców, którzy są w stanie stosować śmiercionośną broń przeciwko swoim obywatelom. 100 milionów dolarów wystrzelonych w postaci rakiet Tomahawk to była tylko polityczna demonstracja. W istocie sytuacja się nie zmieniła. Potrzebna są uzgodnienia z Rosją i Iranem jaki ma być status w Syrii. Gdy dyplomacja nie przyniesie rezultatów, to trzeba działać na lądzie – przekonywał gen. Polko.
Stany Zjednoczone i inne państwa NATO wielokrotnie ostrzegały Rosję, aby nie wspierała syryjskiego dyktatora, który ma na rękach krew własnych obywateli. Działające w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że w ciągu ostatnich tygodni syryjskie wojska rządowe, wspierane przez Rosyjskie lotnictwo zabiły we Wschodniej Gucie około 2 tysięcy osób, z których większość to cywile. W ataku chemicznym w Dumie życie straciło od 50 do 75 cywilów. Wojna w Syrii trwa od 7 lat. Międzynarodowe organizacje szacują, że zginęło w niej blisko 400 tysięcy osób, a 11 milionów uciekło z kraju szukając schronienia na całym świecie.
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu była Maria Furdyna.
Polskie Radio 24/PAP/IAR
______________________
Data emisji: 14.04.2018
Godzina emisji: 11:36