Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 21.02.2015

Lubuskie wyda 906 mln euro na nowe technologie, ale też na powrót do tradycji winiarskich

O ile w ostatnich latach w Lubuskiem z funduszy europejskich najwięcej przeznaczano na infrastrukturę, to w nowym Regionalnym Programie Operacyjnym województwo postawiło na innowacyjność, przedsiębiorczość i współpracę nauki z biznesem. Na te cele przeznaczy blisko jedną czwartą z ponad 900 milionów euro.
Marką regionu lubuskiego jest także wino oraz tradycje winiarskie, a dzięki funduszom unijnym powstanie tam też Lubuskie Centrum WiniarstwaMarką regionu lubuskiego jest także wino oraz tradycje winiarskie, a dzięki funduszom unijnym powstanie tam też Lubuskie Centrum WiniarstwaMateriały prasowe
Galeria Posłuchaj
  • Działania w latach 2014–2020 powinny wykorzystywać infrastrukturę, którą już wybudowaliśmy, do zastosowań prorozwojowych – uważają goście Jedynki: prof. Paweł Churski z UAM i dr Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości. (Michał Strzałkowski, Naczelna Redakcja Publicystyki Międzynarodowej PR SA)
  • Program na lata 2014-2020 ma poprawić konkurencyjność, także w Europie, przedsiębiorstw z regionu lubuskiego, bo na nich będzie się opierać wzrost gospodarczy.(Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W planach województwa lubuskiego jest również budowa 3 mostów, w tym tego najważniejszego dla województwa – przez Odrę w okolicach Milska. Koszt tej inwestycji to 100 mln złotych. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

W poniedziałek, 23 lutego w Zielonej Górze odbędzie się oficjalne rozpoczęcie Regionalnego Programu Operacyjnego dla województwa lubuskiego na lata 2014–2020. Jego budżet to 906 milionów euro. A ponieważ jest to kwota blisko dwa razy większa od tej, którą Lubuskie miało do dyspozycji w ramach poprzedniej puli funduszy europejskich, nowe środki będą wykorzystane w inny sposób niż te z ubiegłej siedmiolatki.

– W latach 2007–2013 staraliśmy się zbudować infrastrukturę, odrobić wieloletnie zaniedbania. Oczywiście wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale stawiamy na inteligentny rozwój, to już nie będzie otwieranie dróg, ale raczej otwieranie umysłów. Dlatego pieniądze skierujemy nie tylko na infrastrukturę, czyli nie będziemy budować tylko regionu konkurencyjnego, ale przede wszystkim będzie to region innowacyjny. Największe środki trafią do gospodarki – podkreśla Elżbieta Anna Polak, marszałek Województwa Lubuskiego.

Regiony mają wiele do nadrabiania

Wszystkie regiony w Polsce, poza Mazowszem, należą do regionów słabiej rozwiniętych, czyli utrzymują się na poziomie poniżej 75 proc. PKB per capita w województwie, na poziomie regionalnym.

– A to pokazuje, że dystans rozwojowy tych obszarów do obszarów Europy Zachodniej jest nadal znaczny. Woj. lubuskie to około 55 proc. średniej unijnej, Wielkopolska 65 proc., a Dolny Śląsk 70 proc. – wyjaśnia prof. Paweł Churski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Czyli Lubuskie ma przed sobą bardzo dużo pracy, szczególnie w najbliższych siedmiu latach.

– Każdy region ma przed sobą bardzo dużo pracy, zwłaszcza w kontekście efektywnego wykorzystania tych środków europejskich, które wydają się być po raz ostatni dostępne w takiej wielkości na poziomie regionalnym. Bardzo dobrze się stało, że Unia zdecydowała, iż obecnie te środki w znacznej części będą wydatkowane na poziomie regionalnym. I stąd też ten zasadniczy wzrost nakładów – podkreśla prof. Churski.

O ile w poprzedniej perspektywie było to ok. 37 proc., to teraz 60 proc. środków strukturalnych będzie wydawanych na poziomie regionalnym. Natomiast na co zostaną wydane, to jest przede wszystkim determinowane wytycznymi, które pochodzą z dokumentów unijnych. Zaczynając od Strategii Europa 2020 – a kończąc na pakiecie legislacyjnym.

– Oczywiście, każdy region może to dostosowywać do swoich potrzeb i powinien, bo żyjemy w takim okresie, w którym ten rozwój endogenny, czyli oparty na własnych zasobach powinien determinować to ukierunkowanie. Natomiast zarówno regiony Polski wschodniej, jak i zachodniej mają takie same warunki brzegowe, jeżeli chodzi o kwestie dotyczące wydatkowania środków europejskich. Pamiętajmy, że nie są w tym zakresie w pełni samodzielne – dodaje prof. Churski z UAM.

Więcej mogą skorzystać przedsiębiorcy

Z jednej strony te znacznie większe pieniądze, które będą kierowane na część gospodarki, faktycznie wynikają z ustaleń na poziomie unijnym, ze Strategii Europa 2020, ale wynikają również z założeń polityki spójności, w ramach których te środki są kierowane.

– Są to tzw. pierwsze cele tematyczne, których jest 11, ale cztery pierwsze dotyczą gospodarki, innowacyjności, branży technologii informacyjno-komunikacyjnych, wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz gospodarki niskoemisyjnej. I na to każdy kraj, każdy region musi wydać przynajmniej połowę swoich pieniędzy z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. To automatycznie powoduje, że tych środków kierowanych właśnie na gospodarkę będzie znacznie więcej. Ale te pieniądze też można w różny sposób wydać. Musimy je na pewno wydać jak najlepiej, żeby efekty tych środków pracowały dla gospodarki przez lata – tłumaczy dr Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości.

Lubuskie planuje specjalizację

Woj. lubuskie będzie miało do wykorzystania w latach 2014–2020 ok. 906 mln euro. – Te środki powinny zapewnić dynamiczny rozwój gospodarczy, poprawić konkurencyjność naszego regionu w stosunku do innych regionów w naszym kraju, ale także i w Europie. Poprawić konkurencyjność naszych przedsiębiorstw, bo na nich będziemy opierać wzrost gospodarczy. To przedsiębiorcy będą bowiem generować przychody, to oni będą tworzyć nowe miejsca pracy, nowoczesne technologie, które będą miały wymiar zarówno ekonomiczny, ale i promocyjny, gdyż na tym nam także zależy – wylicza Paweł Sługocki z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego.

Region chce postawić też na turystykę, na produkcję wina, co jest związane z kilkusetletnią tradycją i właśnie na turystykę z tym związaną oraz na tworzenie ośrodków treningowych, np. dla pięcioboistów.

Reaktywacja winnic i winiarstwa…

Marką regionu jest także wino oraz tradycje winiarskie, i dlatego Lubuskie chce stworzyć największą winnicę w Polsce, na 35 hektarach między Łazem i Zaborem, a jak mówi Krzysztof Fedorowicz, właściciel winnicy Miłosz w Łazie, dzięki funduszom unijnym powstanie tam też Lubuskie Centrum Winiarstwa.

– Grunt należy do Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie, która kształci w specjalizacji winiarz-ogrodnik. Tam jest też duże laboratorium winiarskie, zbudowane także za fundusze europejskie, gdzie możemy badać wina. Szkoła posiada to laboratorium w Kalsku, a tutaj, na 35 ha postanowiła założyć winnicę. Ziemia została wynajęta winiarzom już działających w regionie, jest ich 13. Jeden hektar pozostał dla szkoły, i to tam powstaje Lubuskie Centrum Winiarstwa – dodaje.

Z tego obiektu będą korzystać winiarze, ale także turyści, bo każdy będzie mógł przyjechać i zobaczyć, jak przebiega proces produkcji. Tradycyjnie w regionie produkowane są wina białe, ale też wina musujące. To tutaj kiedyś działała winnica wytwórnia Augusta Gremplera, która rocznie produkowała około 800 tys. butelek wina musującego. Teraz zielonogórscy winiarze chcą wrócić do tych tradycji, chociaż na razie możliwości ich produkcji są dużo mniejsze.

– Jak się robi 500 butelek, to ludzie kiwają z politowaniem głową. Ponadto nie można ich wtedy wprowadzić do sieci, pokazać klientom. Ale jeśli zrobimy 100 tys. butelek wina, to wtedy marka wróci, ale to nie uda się bez pieniędzy unijnych – uważa Krzysztof Fedorowicz.

 

… i modernizacja ośrodka sportowego

Z regionem lubuskim kojarzą się winnice, ale także Drzonków – kolebka pięcioboju nowoczesnego. To tutaj trenuje nasza kadra narodowa, ale też zawodnicy z całego świata. Do ostatnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie właśnie w Zielonej Górze przygotowywali się reprezentanci 8 krajów, wśród nich zdobywcy dwóch złotych medali. Ośrodek, który został wybudowany w latach 70., właśnie przy wykorzystaniu funduszy europejskich został już w znacznej części wyremontowany.

– Zmodernizowaliśmy kompleks obiektów, czyli hotel, basen kryty, salę konferencyjną i sportową. Wymieniliśmy wszystkie sieci cieplne, sieć wodociągową, był remont hali sportowej, strzelnicy, modernizacja hali tenisowej. Myślę, że 50–60 proc. pracy na rzecz przywrócenia ośrodka do dawnej świetności już zostało wykonane – podkreśla  Bogusław Sułkowski,  dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Drzonkowie.

Ale to nie jedyne plany. Ośrodek chce też zainwestować w bardzo nowoczesny system monitoringu treningu sportowego.

Czy specjalizacje regionalne to dobry pomysł?

– To jest bardzo dobry pomysł. Odeszliśmy już bowiem od czasów, kiedy fundusze europejskiej były kierowane szeroką ławą na wszystko. I na infrastrukturę, i do gospodarki. W tej chwili potrzeba koncentracji środków. Przy czym warto robić to tam, gdzie potencjał rozwojowy danego województwa będzie największy. Lubuskie jest jednym z największych zielonych województw w naszym kraju. Ma bardzo wysoki stopień zalesienia, ma piękne jeziora, i jest to potencjał obecnie niewykorzystany. Pomysł, by te endogenne możliwości wykorzystać, jest bardzo dobry. Warto też połączyć to z dziedzinami pokrewnymi, np. ze sportem czy ze zdrowiem, np. w ramach turystyki medycznej. Gdyż przyciąganie klientów, którzy chcą się wyleczyć czy rozwijać sportowo, i zostawią tam swoje pieniądze, będzie powodowało rozwój tego regionu. Dlatego każdy region szuka takich  inteligentnych specjalizacji – komentuje dr Jerzy Kwieciński.

Jednak warto rozwijać też przemysł

Jak popatrzymy na mapę regionalną Polski, i zobaczymy jak wiele tych inteligentnych specjalizacji się powiela, to trzeba zapytać, czy one zostały właściwie dobrane. I czy doprowadzą do tego, co ma być wyjątkowością każdego regionu, budowaną na silnym fundamencie zasobów wewnętrznych tego obszaru. Dlatego to dobrze, że nawet w „zielonym” woj. lubuskim – na pierwszym miejscu jest innowacyjny przemysł.

– I nie jest to wcale pomyłką. Dzisiaj, po kryzysie finansowym, który dotknął cały świat, powszechnie wskazuje się na potrzebę reindustrializacji, czyli ponownego uprzemysławiania. Ponieważ to przemysł okazał się bardziej odporny na kryzys niż usługi. Dlatego trzeba pamiętać, żeby specjalizując się, czyli wybierając pewne obszary, w których chcemy być najlepsi, jednak zachowywać pewien poziom dywersyfikacji działalności. Czyli nie same usługi, ale wybrane działalności przemysłowe i wybrane działalności usługowe. Dzięki temu w kolejnych kryzysach, których nie unikniemy, bo jesteśmy skazani na cykle wzrostu i spadku, a w gospodarce globalnej nie mamy wpływu na to, te czynniki negatywne będą na nas słabiej oddziaływały. Dywersyfikacja, przy wybraniu tych najlepszych dla nas, w których się chcemy specjalizować działalności, powinna podnosić poziom odporności regionu, gospodarki regionalnej na te zjawiska globalne – prognozuje prof. Paweł Churski.

Dlatego też w budowaniu potencjału gospodarczego regionu Lubuskie stawia również na sektor wydobywczy, bazujący na posiadanych złożach surowców naturalnych, o czym mówi Elżbieta Anna Polak.

– Nie mamy takiego lidera, tygrysa gospodarczego. Nasza gospodarka opiera się o mikro-, małe i średnie firmy, i dlatego potrzebujemy lidera, który utworzy więcej miejsc pracy. Jest na to szansa, jest bowiem potencjał w regionie lubuskim, gdyż posiadamy bardzo bogate miedzi, najbogatsze na świecie w srebro, ale również złoża ropy naftowej, węgla brunatnego. Dlatego powstanie kompleksu energetycznego Gubin–Brody wpisaliśmy do naszej strategii. Wpisaliśmy też całą infrastrukturę wokół tych inwestycji do RPO – dodaje.

Nauka razem z prywatnym biznesem

Wśród projektów realizowanych w Lubuskiem są także projekty naukowe. Do tej pory, przy dużym udziale środków unijnych, udało się już wybudować trzy centra z laboratoriami.

– Powstało Centrum Zrównoważonego Budownictwa i Energii, Centrum Technologii Informatycznych, jak również Centrum Technologii „Zdrowie dla człowieka”, czyli mamy bazę. Są narzędzia, gdzie można tego rodzaju badania robić. Chodzi teraz o to, żeby w kolejnej  perspektywie, dzięki środkom unijnym odpowiednio tę bazę wykorzystać. Żeby realizować projekty, które by wsparły małe i średnie przedsiębiorstwa oraz wsparły cały region, jeśli chodzi o rozwój innowacji. Park technologiczny ma być miejscem spotkania nauki i biznesu – zaznacza Anna Urbaniak z Parku Naukowo-Technologicznego Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Obecnie są prowadzone rozmowy z przedsiębiorcami, zainteresowanymi podjęciem współpracy, a dziedzin, w których byłaby ona możliwa jest wiele, bo powstało np. laboratorium odnawialnych źródeł energii, elektroakustyki, symulacji procesów produkcyjnych i logistycznych czy telemedycyny.

Plan jest taki, aby te wspólne inwestycje nauki i biznesu doprowadziły do powstania w Lubuskiem odpowiednika Doliny Krzemowej.

Infrastruktura musi służyć rozwojowi

Potrzebna jest także kontynuacja projektów z poprzedniej puli środków unijnych. I przemyślenie ukierunkowania wykorzystania nowych. Trzeba też pamiętać o zagrożeniu przeinwestowania w infrastrukturę. Sedno to wykorzystanie infrastruktury dla rozwoju gospodarczego. Ponieważ każda infrastruktura przynosi w dłuższym okresie tzw. rentę użytkowania. Są to koszty, które będą bardzo istotnym elementem dalszego funkcjonowania naszej gospodarki.

– My uzupełniamy w tej chwili braki, ale trzeba to robić w sposób przemyślany. Taki, w którym ta infrastruktura stanowi element trwałego rozwoju. I przynosi efekty podażowe, czyli długotrwałe, a nie tylko te, które wynikają z faktu realizacji konkretnej inwestycji. Życzmy sobie, aby działania w latach 2014–2020 wspierały pomysły i plany wykorzystujące infrastrukturę, którą już wybudowaliśmy do zastosowań prorozwojowych, i w mniejszym stopniu uzupełniały istniejące jeszcze braki. Te braki będą nam jeszcze długo towarzyszyć z racji tego, że żyliśmy w zupełnie innym systemie i mieliśmy zupełnie inne uwarunkowania rozwojowe. Uczmy się jednak z przykładów Hiszpanii czy Grecji, jak nie należy wykorzystywać środków europejskich – podkreśla prof. Paweł Churski.

Co zrobić, żeby się udało…

Infrastrukturę już mamy, choć gdzieniegdzie się ona powiela. Już w tej chwili ponosimy koszty jej utrzymania.

– Natomiast pomysł na lata 2014–2020 jest taki, żeby była ona wykorzystywana nie tylko przez sektor publiczny, np. sektor nauki – ale też przez sektor prywatny. Obecnie bowiem to firmy będą otrzymywały dotacje, będą przygotowywały projekty, ale wspólnie z tymi ośrodkami badawczymi. A wyniki tych badań będą komercjalizowały gospodarce. Jest to diametralna zmiana na tę nową perspektywę. To nowe podejście ma być zastosowane zarówno na poziomie regionalnym, jak również na poziomie krajowym – tłumaczy dr Jerzy Kwieciński.

... i gdzie szukać informacji

Od 23 lutego zacznie działać nowa strona internetowa woj. lubuskiego dla osób, które będą chciały korzystać z unijnych dotacji.

– Strona jest bardzo ciekawie zbudowana, prowadzimy beneficjenta od ogółu do szczegółu, do stworzenia własnego wniosku i skorzystania z Programu – dodaje Joanna Malon z Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze.

Zainteresowani funduszami europejskimi informacje na ich temat mogą też znaleźć w punkcie informacyjnym przy ul. Bolesława Chrobrego w Zielonej Górze. A drugi punkt informacyjny w woj. lubuskim znajduje się w Gorzowie Wielkopolskim.

Z ponad 900 mln euro najwięcej, bo blisko jedna czwarta trafi do przedsiębiorców, przede wszystkim na innowacje, 136 mln euro Lubuskie przeznaczy na rozwój transportu i 108 mln euro na gospodarkę niskoemisyjną.

Fundusze europejskie mają też poprawiać jakość życia mieszkańców, dlatego pieniądze te trafią także na edukację, kulturę, walkę z ubóstwem oraz Zintegrowane Inwestycje Terytorialne w Zielonej Górze i w Gorzowie Wielkopolskim.

Michał Strzałkowski, Sylwia Zadrożna, Małgorzata Byrska

 

'Fundusze Europejskie'