Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 19.02.2014

Majdan walczy. Dramatyczna sytuacja na Ukrainie

Oczy całego świata zwrócone są na Ukrainę. Ponad 20 ofiar śmiertelnych, kilkuset rannych, płonące barykady. Na kijowskim Majdanie słychać pieśni i modlitwy, ale także wybuchy granatów - tak Ukraińcy walczą o zmiany w rządzie, przedterminowe wybory, a także, jak mówią, demokrację.
Protesty na UkrainieProtesty na UkrainiePAP/Sergey Dolzhenko
Galeria Posłuchaj
  • Dramatyczne wydarzenia na Ukrainie (Czwórka/Serwis informacyjny)
  • Piotr Pogorzelski o swojej książce "Barszcz ukraiński" (Czwórka/Poranek OnLine)
Czytaj także

Tylko 18 i 19 lutego, jak podaje agencja Interfax, w starciach w Kijowie zginęło 25 osób. Liczbę rannych szacuje się na od kilkuset do tysiąca. Z chodników wyrywana jest kostka brukowa, protestujących odgradza od Berkutu, czyli służb bezpieczeństwa, ściana ognia. Mimo że zablokowane jest centrum miasta, demonstranci liczą na pomoc mieszkańców.
Witalij Kliczko określił nocne rozmowy z Wiktorem Janukowyczem jako bezowocne. Jego zdaniem prezydent nie rozumie sytuacji, w jakiej znalazł się kraj. W wywiadzie telewizyjnym przyznał, że władza nie słucha już żadnych argumentów. - Prezydent powiedział, że jest tylko jedno wyjście z sytuacji. Demonstranci mają natychmiast zakończyć działania, mają opuścić Plac Niepodległości i wrócić do domów - tłumaczył Kliczko.
Janukowycz oskarża działaczy opozycyjnych o próbę przejęcia siłą władzy w kraju, a jak ostrzega jeden z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk, Ukraina stoi właśnie na granicy bardzo niebezpiecznej sytuacji. - Pozostaniemy razem z ludźmi, bo ci ludzie nie mają broni. Mają za to prawo tu stać - mówi polityk. - Nie ogłoszono zawieszenia broni, a władza nie ma nawet takiego zamiaru. Oznacza to, że stoimy na progu najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii Ukrainy.
Protesty na Ukrainie trwają od listopada 2013 roku. Burza wybuchła po niepodpisaniu przez prezydenta Janukowycza umowy o partnerstwie z Unią Europejską. Zdaniem ekspertów jednak to była tylko kropla, która przelała czarę goryczy i zmusiła Ukraińców do wyjścia na ulicę. Z początkiem grudnia, po brutalnym spacyfikowaniu przez rząd protestujących studentów, demonstracje przybrały na sile, a na kijowskim Majdanie pojawiło się ponad milion osób. Oprócz tego masowe protesty odbywały się m.in. we Lwowie, Charkowie i Odessie. Dziś, po dwóch miesiącach walk, sytuacja wciąż się zaostrza, a Ukraińcy żądają m.in. dymisji prezydenta Janukowycza i przedterminowych wyborów. Jeśli do nich nie dojdzie, planowo odbędą sie one w 2015 roku.
Zrozumieć sytuację na Ukrainie być może pomoże książka korespondenta Polskiego Radia, Piotra Pogorzelskiego, pt. "Barszcz ukraiński", która niedawno pojawiła się na rynku. - Zamieszki, które mają miejsce na Ukrainie są wynikiem tego, że ludzie tam chcą po prostu żyć inaczej - mówi autor "Barszczu" w "Poranku OnLine". - A żeby dowiedzieć się, jak żyli dotychczas i co chcą zmieniać, warto sięgnąć po tę publikację.
Pisząc tę książkę Pogorzelski chciał pokazać Ukrainę z perspektywy nie polityków, a zwykłych ludzi. - Polacy o tym kraju wiedzą mniej więcej tyle, że mieszkają tam Tymoszenko, Janukowycz i Juszczenko. A chodziło mi o to, byśmy mogli poznać Ukrainę od innej, także kulturowej strony - mówi Pogorzelski.

(kd / ac)