Znów sprawdza się powiedzenie, że "Polak potrafi", a pomysłów na to, jak i co kraść jest naprawdę mnóstwo. Zazwyczaj kradzieże prądu polegają na tym, że manipuluje się przy liczniku, albo po prostu omija się go. – Można do tego wykorzystać mokry ręcznik, dętkę, aluminium – wymienia reporterka Polskiego Radia Olga Mickiewicz. – Kliszę fotograficzną podobno też...
Jak się okazuje kradną wszyscy, nie tylko ci, których na opłacenie rachunków nie stać. A taka "zabawa z prądem" może się źle skończyć. – Normalnie funkcjonujący układ pomiarowy jest bezpieczny, natomiast każda manipulacja powoduje przerwanie struktury i może grozić porażeniem – mówi Joanna Kalbarczyk, dyrektor ds. obsługi klienta z firmy RWE. – Może też dojść do spięcia i pożarów.
Najgroźniejsze jednak są manipulacje przy gazie. O wybuch wtedy nietrudno a ucierpieć może nie tylko sam złodziej, ale i całe sąsiedztwo. – Jeżeli poczujemy, że skądś ulatnia się gaz, natychmiast trzeba otworzyć okna, nie włączać urządzeń elektrycznych i opuścić pomieszczenie – radzi Arkadiusz Sadowski, dyrektor Biura Systemów Bezpieczeństwa w Mazowieckiej Spółce Gazownictwa. – Należy też poinformować pogotowie gazowe, nie wolno samodzielnie ingerować w instalację.
Co jeszcze najchętniej kradną Polacy i co grozi za taki nielegalny pobór gazu, prądu, czy dostępu do mediów, dowiesz się słuchając całej rozmowy w "Poranku".
(kd)