Okazuje się, że na narkobiznesie można zarabiać coraz lepiej. Być może właśnie dlatego w ubiegłym roku sprawy narkotykowe stanowiły aż 10 proc. ogółu przestępstw. Było ich 23 tysiące, czyli średnio ponad 200 dziennie. To o 10 proc. więcej niż rok wcześniej.
Choć jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że sprzedaż narkotyków to domena zorganizowanych grup przestępczych, dziś okazuje się, że w tej branży równie dobrze radzą sobie przedsiębiorczy gimnazjaliści, czy studenci.
- Okazuje się, że rozprowadzają narkotyki młodzi ludzie, którzy nie mają kasy i zarabiają na przykład na wakacje – mówi Katarzyna Malinowska-Sempruch, dyrektor ds. polityki narkotykowej Open Society Foundation. – Wielcy narkodilerzy na pewno zajmują się tym, by kokaina była w Polsce, natomiast są także substancje psychoaktywne, które młodzi ludzie po prostu pomiędzy sobą wymieniają. Jeśli ktoś wyhoduje krzaki marihuany, to dzieli się tym z kolegami.
Inną znaczącą grupą wśród dilerów są bezrobotni, którzy stanowią aż 39 proc. ogółu reprezentantów tej niechlubnej profesji, oraz… rolnicy.
Dlaczego? Dowiedz się więcej słuchając nagrania materiału reporterskiego Martyny Ogonek z "Poranka OnLine".
(kd)