W opinii Brzezińskiego dzieciństwo jest skracane przez kulturę konsumującą różne dobra. Gość "Poranka OnLine" twierdzi, że chodzi o to, żeby dzieci w miarę szybko zaczęły myśleć o lekarstwach przeciwbólowych, o swoim wyglądzie. - Najlepiej, żeby dziecko chciało być gwiazdą rocka i zmieniało ciuchy – stwierdza.
O skracaniu dziecinstwa podobnie myśli wielu psycho i socjologów. - Twierdzą, że społeczeństwo wywiera dość dużą presję na dzieci, żeby przestały być małe - dodaje gość Czwórki.
Według Miłosza Brzezińskiego dzieci wchodzą dość szybko w etap, który jest wygodny dla środowisk producencko-sprzedażowych. W etap, który jego zdaniem trwa obecnie do 25. roku życia. - Później pojawia się taka pośrednia grupa wiekowa, z którą nie wiadomo, co zrobić. Im się nigdzie nie spieszy, oni korzystają z tego, że nic nie muszą - zauważa.
Zdaniem Brzezińskiego cokolwiek powodowało kiedyś, że dzieci stawały się dorosłe teraz pękło i tego nie ma. - Kiedyś dawało się dzieciom dużo rzeczy, między innymi pieniądze, posag. Teraz dużo rzeczy się pożycza - zwraca uwagę. System finansowy funkcjonuje tak, że nie ma momentu, kiedy młody człowiek jest niezależny finansowo. Najpierw pieniądze na utrzymanie dają mu rodzice, a potem pożycza je z banku. - I zasadniczo wchodzi w taki moment, że od razu zaczyna oddawać komuś pieniądze i ciężko mu wyjść na prostą, stać się niezależnym, odpowiedzialnym za siebie i w końcu dorosłym - tłumaczy Miłosz Brzeziński.
Według naukowców dzieciństwo jest krótsze o 4 lata, w stosunku do tego jak rozwijały się dzieci jeszcze 10 lat temu. Czy warto pielęgnować w sobie wewnętrzne dziecko? Do czego może doprowadzić to, że dzieciaki coraz szybciej dojrzewają? Jak to było "za czasów" naszych słuchaczy? Mają młodsze rodzeństwo - czy są się z nim w stanie dogadać? Odpowiedzi na te i inne pytania próbował znaleć Miłosz Brzeziński, który był gościem "Poranka OnLine".
(mb)